Ciepło, zieleń i mokry poniedziałek - tak kiedyś wyglądały święta

Pamiętasz ten kolor trawy i zawilce rozkwitające na łące? Krokusy w ogródku sąsiada i wszystkie kwiatki w rabatkach w miejskich parkach? Bratki wyglądające z ziemi i ten zapach. Zapach wiosny wśród świergotu ptaków. No i wracające do Polski bociany. Słońce nieśmiało wyglądające zza chmur i koszyczek uginający się od ciężaru święconki.Takie były kiedyś święta.
CIEPŁO, ZIELEŃ I MOKRY PONIEDZIAŁEK - TAK KIEDYŚ WYGLĄDAŁY ŚWIĘTA
Dzisiaj
niestety jest inaczej. Chociaż ciągle jest ten koszyczek, baranek i dobra
kiełbaska, tak brakuje pogody. Jest bowiem zimno. Zimno, ponuro, szaro, buro,
deszczowo, a miejscami może pojawić się nawet śnieg. Nie takie powinny być
święta i nie tak je sobie zapamiętałam. Powiecie mi zaraz, że "hey,
przecież nie o to w tej Wielkanocy chodzi!". I ja to rozumiem doskonale.
Ale czy pogoda to też nie kluczowa sprawa? Szczególnie w Lany Poniedziałek? Już
dawno nie widziałam, żeby ktoś się oblewał wodą na zewnątrz. Czy to słońce nie
byłoby piękniejsze podczas rodzinnego spaceru albo wycieczki na rower?
Brakuje
mi tego ciepła i pięknych pachnących kwiatków. Pąków na drzewach i słońca! Wam
też?
Wiecie
jak pamiętam Wielkanoc z dzieciństwa? Zamyka się ona w trzech dobrych
wspomnieniach.
Pierwsze:
było ciepło
I
to nie byle jak ciepło, bo tak, że można było urządzić sobie wspólny wypad do
ciotki. Na rowerach! I nie trzeba było martwić się tym, że błotem pobrudzi się
wyjściowe spodnie. Tego błota zwyczajnie nie było, a ciasto można było zjeść w
altance po środku ogródka. Grube swetry nie były potrzebne, bo najzwyczajniej w
świecie było ciepło. Słońce potrafiło mocno przygrzewać, a przyroda już dawno
zaczęła budzić się do życia. Tak było.
![]() |
Czwartek wielkanocny, Warszawa. Jajka chowano w śniegu |
Drugie:
Lany Poniedziałek naprawdę był lany
A
to przez punkt pierwszy, w którym pisałam o pogodzie. Świąteczny poniedziałek
to był dzień, kiedy bezpieczniej było nie wychodzić z domu. Bo psikawki,
pistolety... i wiadra. A nawet stawy, bo tym też straszył mnie kiedyś wujek. I
chociaż wolałabym, żeby do tego stawu mnie nie wrzucał (szczególnie dlatego, że
nie umiałam pływać), to jednak człowiek mógł się bawić. Mógł wstać z rana,
zaraz po tym jak dziadek stwierdził, że 6 godzina to idealna pora do oblania
wszystkich wodą z kubka. Wtedy zaczynała się walka. Często niemalże na śmierć i
życie. W grę wchodziło wszystko, co pomieści wodę, a nawet ogrodowy szlauch. I
wierzcie mi, nawet jak wróciło się do domu mokrym, jakby skąpało się w rzece,
to i tak był to najlepszy dzień w święta.
Trzecie:
jeżdżenie do lasu po bukszpan
Bo
wtedy naprawdę można było jeździć wiosną rowerem, a bukszpan nie leżał zakopany
pod śniegiem. I o ile Lany Poniedziałek to była walka, o tyle jazda po ten
element potrzebny w koszyczku, to był wyścig. Kto pierwszy, ten lepszy. A
wygrywał oczywiście ten bukiet najbardziej okazały.
Do
tego jajka. Te to można było farbować na domowe sposoby, korzystając z tego, co
już dała wiosna. Teraz to tylko te barwniki i krzyk mamy, żeby nie dotykać, bo
odbiją się palce. Eh! Takie teraz mamy święta.
Tak,
tęskni mi się za ciepłem. Nie tylko w święta, ale tak w ogóle. Ciężko było w
tamtym roku naliczyć dni pogodnych, z prażącym słońcem i piaskiem sypiącym się
między palcami. Więc tak, tym bardziej czekam na to w tym roku. I może jednak
coś się zmieni i święta jednak będą słoneczne? Deszczu mam już serdecznie dosyć!
Podejrzewam, że Wy trochę też.
Niezależnie
jednak od temperatury za oknem, życzę Wam, aby te święta były pogodne. Skoro
wiosna nie chce tej pogody dać, to sami musimy zadbać choćby o pogodę ducha.
Dlatego też życzę Wam Wesołych świąt!
Dajcie
znać, jaką macie pogodę! I czy zalało Was w śmingusa dyngusa! Co Wam najbardziej kojarzy się ze świętami?
PHOTO: pexels.com
To prawda, że pogoda potrafi wiele zdziałać.. Ja sama pamiętam, jak jeszcze kilka(naście) lat temu razem z mamą i babcią przygotowywałyśmy świąteczne pyszności w kuchni przy otwartych drzwiach, w króciutkich rękawkach, a w między czasie biegałyśmy z siostrami po polu i cieszyłyśmy się słońcem. Święta kojarzą mi się też z Dyngusem - pamiętam, że jako nastolatkami bałyśmy się z koleżankami iść na uroczystą sumę do kościoła, bo obawiałyśmy się że zostaniemy oblane wodą z wiadra przez kolegów. Święta to też przede wszystkim malowanie pisanek i cudowny zapach wiosny. A przede wszystkim - rodzina i te wspólnie spędzone chwile, które są nie do podrobienia. A teraz tego wszystkiego brakuje..
OdpowiedzUsuńKurcze. Też pamiętam ten Lany Poniedziałek i krótki rękaw. A teraz zapowiadają śnieg, przeplatany z deszczem. Ile może być tego deszczu? Całe lato, jesień, połowa zimy i wiosna na spółę ze śniegiem. Mam już tego serdecznie dosyć, szczególnie w święta i szczególnie dlatego, ze nie cierpię deszczu.
Usuńoj tam kiedyś w lany był upały człowiek mokry, a za dwie minuty suchy,a teraz:( szkoda gadać to nie to samo
OdpowiedzUsuńTeraz też jest mokry, ale ze względu na deszcz :D Chociaż u mnie zapowiadają mocne opady śniegu... :D
UsuńWspomnienia mam identyczne, a od pewnego czasu dyngus moze oznaczać zapalenie płuc, a kwiaty to tylko ze szklarni, trochę tej magii ukradła nam zmiana klimatu.
OdpowiedzUsuńWczoraj mieliśmy trochę słońca, dziś zimno i pada deszcz.
Ciepełka więc życzę i cierpliowści w czekaniu na wiosnę:-)
U mnie w czwartek śnieg, więc w ogóle bajka:D A w Wigilie takie błoto, że samochód mi się na podwórku zakopał:D
UsuńChociaż pogoda nie powinna decydować o tym, czy święta są udane czy nie, to mi również się kojarzy Wielkanoc ze słońcem i rozkwitaniem przyrody. Jedyne święta kojarzę ze śniegiem, tak zawsze już było ładniej.
OdpowiedzUsuńCo do lanego poniedziałku - zauważyłam, że ta tradycja zanika... teraz dzieci wolą komputer niż bieganie i oblewanie się wodą ;/
W sumie nie dziwię się, że zanika. W końcu jak mają się lać wodą, jak zaraz mogą się rozchorować przez zimno.
Usuńpamiętam te święta jak chodziło się w samym sweterki,a bywało tak pod koniec marca nawet, a teraz to raczej zimowa aura...
OdpowiedzUsuńDzisiaj u mnie trochę śniegu, trochę deszczu :D Lany Poniedziałek wersja na 2018 rok
UsuńAh tęsknie za tymi świętami kiedy w sukience szukało się zostawionych przez zajączka slodyczy w krzakach, lało się wodą z kuzynami a woda ta była przyjemną ochłodą bo ciepło było jak w lato...
OdpowiedzUsuńOoo, jest u Ciebie taka tradycja? U mnie czegoś takiego nie było.
UsuńJa też pamiętam ciepłe Wielkanocne święta, pełno kwiatów wszędzie i słoneczko.
OdpowiedzUsuńW Szkocji w tamtym roku było dosyć ładnie, teraz co prawda śniegu nie ma, ale jest mroźno i deszczowo.
Radosnych Świąt Wielkanocnych i słoneczka życzę :)
Dziękuję! :)
UsuńTutaj szaro, buro i gdyby nie suto zastawione stoły, to nawet by się nie zorientowało, że to już czas świąt.
Aż się łezka w oku kręci...
OdpowiedzUsuńWesołych!
Dziękuję!:)
Usuńmi ze świętami kojarzy się słońce typowo wiosenne śpiew paków... ale od paru lat tradycyjnie mamy śnieg ;/
OdpowiedzUsuńChociaż jedne święta ze śniegiem :D
UsuńFaktycznie pamiętam te ciepłe Święta Wielkanocne,choć zdecydowanie bardziej mi w pamięć zapadły te z mrozem i śniegiem😁
OdpowiedzUsuńZdrowych,Spokojnych i Wesołych Świąt życzę 😘
Pozdrawiam
Lili
Ja to wolałabym pamiętać tak Wigilię :D Bo tam mi bardziej pasuje ten śnieg, a tu niespodzianki :(
UsuńO tak, x lat temu było słońce, kwiaty, ciepło, a śmigus-dyngus był tylko z wiadra. A teraz, od kilku lat Wielkanoc jest zimniejsza niż Boże Narodzenie... szkoda, że do takich prawdziwych świąt można wracać teraz tylko pamięcią. Mimo wszystko wesołych i spokojnych! I dużo słońca, oby w końcu wiosna przyszła na dobre, a nie tylko te wiatry i deszcze niespokojne... :)
OdpowiedzUsuńOby jeszcze były święta ciepłe. Może ta pogoda jakoś się uspokoi na przyszłe lata...
UsuńZgadzam się ;) kiedy jak byłam dzieckiem było całkiem inaczej :) kiedy nosiłam koszyczek szłam po zielonej trawie i w blasu słońca od kilku lat ta pogoda wygląda całkiem inaczej :/ u mnie dzisiaj cały dzień pada deszcz :/
OdpowiedzUsuńDzisiaj to ja widzę tylko chmury, rano śnieg, teraz deszcz i straszny wiatr, który wygina drzewa.
UsuńFaktycznie, kiedyś każdy był mokry w poniedziałek wielkanocny, niestety ta tradycja powoli zanika. Gdy opowiadam o tym zwyczaju we Francji to wszyscy uważają to za dziwne (co kraj to obyczaj) dziś tutaj dzieci szukają czekoladowych jajek w ogródkach.
OdpowiedzUsuńO tych jajkach słyszałam. Chyba w Anglii jest podobny zwyczaj.
UsuńPamiętam Święta Wielkanocne, kiedy na zewnątrz było w miarę ciepło i świeciło słońce ^^ Teraz to wyłącznie pada oraz bywa pochmurno :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Jest jeszcze wiatr. Taki jak dzisiaj u mnie - przeraża :(
UsuńŚwietnie pamiętam Święta takie jakie opisałaś.
OdpowiedzUsuńJa coraz mniej:(
UsuńPamiętam jak byłam młodsza że lany poniedziałek był faktycznie lany. Latanie z wiadrami, pobudka pod prysznicem.. ♥
OdpowiedzUsuńMój blog.
I prysznic przez cały dzień :D O tak!
UsuńAh również mam takie właśnie wspomnienia!
OdpowiedzUsuńW tym roku nawet nie lałam się z nikim wodą i nie mam ochoty nawet, żeby opuścić dom dziś :/
http://live-telepathically.blogspot.com/
No ja bym się dzisiaj wkurzyła strasznie, jakby mnie ktoś w taki ziąb polał wodą.
UsuńU mnie dopiero dziś po południu zrobiło się ładnie i ciepło. Ale co zmarzłam rano w kościele to moje...
OdpowiedzUsuńA oblana zostałam przez brata z butelki. :P Ale spokojnie - oddałam mu. :D
A co do wspomnień - ja też pamiętam te słoneczne i ciepłe Wielkanoce, gdzie można było ubrać baleriny bez obaw o odmrożenie palców... :)
U mnie dzisiah chyba +20😱🤗 Lepiej p9źno niż wcale.
UsuńTo prawda, że pogoda ma ogromny wpływ na samopoczucie, a nawet przebieg świąt. Faktycznie siedzieć za stołem nudno, nie można wyjść na spacer, pograć w piłkę, słońce nie dodaje energii i wszystko dookoła wydaje się beznadziejne. Ale nie jest przypadkiem tak, że jednak te wspomnienia np. Lanego Poniedziałku są wspomnieniem z dzieciństwa dorosłej osoby? Jako dzieci czujemy zawsze większą magię, więcej rzeczy wydaje nam się wyjątkowych. Ja z kolei pamiętam smutne słoneczne lane poniedziałki, gdzie osoby dorssłe gniewały się, a nawet groziły policją własnie za oblanie. Pogoda ma duży wpływ, ale zawsze naszym samopoczuciem i podejściem możemy zmienić coś chociaż odrobinę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, wiecznie optymistyczna ;D
Nigdy nie dostałam ochrzanu za oblewanie. Z drugiej strony nigdy nie oblewaliśmy przechodniów. Woleliśmy wspolną bitwę.
UsuńPamiętam takie Święta. Tak samo jak śnieg po kolana na Boże Narodzenie. Psikusy robi nam pogoda w ostatnich latach i przez to Święta są takie.... mniej świąteczne. Brakuje tej atmosfery.
OdpowiedzUsuńOj tak, przyzwyczailiśmy się do tego i teraz bardzo tego brakuje.
UsuńLane poniedziałki z dzieciństwa pamiętam naprawdę szalone, przede wszystkim było ciepło i nieraz lądowało się w stawie u kuzyna :)
OdpowiedzUsuńO proszę, czyli jednak stawy też były grane😂
UsuńU nas było w miarę chociaż pamiętam takie czasy kiedy wvswieta chodziło się w bluzkach na ramiączkach :) tydzień przed dyngusem laliśmy wodę :)
OdpowiedzUsuńTeraz to nawet w domu tak nie chodze:D
UsuńOj tak, pogoda była okropna. Ale ja się już przyzwyczaiłam, tak dawno nie było prawdziwych świąt z zachowaniem wszystkich tradycji, że już o nich zapomniałam ;)
OdpowiedzUsuńTen Lany Poniedziałek boli najbardziej!
UsuńU mnie w lany poniedziałek pogoda też nie dopisała, ale żeby tradycji stało się zadość zostałam oblana i oddałam tym samym. :D
OdpowiedzUsuńMy mamy z rodzicami taką tradycję, że zawsze w któryś z dni Świąt Wielkanocy chodzimy na spacer :)
My wczoraj straszyliśmy zimną aurę na rowerach. Mam nadzieję, że dzieki naszemu poświęceniu i zmarzniętym policzkom, wreszcie odpuści.
UsuńŻałuję, że nie ma już teraz prawdziwych lanych poniedziałków - a przynajmniej w większości kraju :/ To dopiero była zabawa :D
OdpowiedzUsuńTak! Najlepsze wspomnienia. Szczególnie dlatego że przyjeżdżał wujek i ten to dopiero potrafił nastraszyć. Albo oblać wodą.
UsuńPamiętam jak byłam mała często ganialiśmy sie z sąsiadami i laliśmy sie wodą ze studni :) To były czasy:)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL
U mnie akurat Lany Poniedziałek był całkiem znośny pogodowo. No i zostałam oblana wodą, więc tradycji stało się zadość ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Jakoś kiedyś święta były jakieś inne w moich wspomnieniach..ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPamiętam te czasy <3 I przyznam, że bardzo za nimi tęsknie. Teraz jakoś nie czuję w ogóle świąt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja też pamiętam, jak z braćmi ciotecznymi ganialiśmy w lany poniedziałek w krótkim rękawku i laliśmy się wodą jak kretyni :D Wracaliśmy do domu jak po dobrej ulewie. A teraz? No cóż? Kilka lat temu byłam nawet na sankach :D W tym roku na szczęście śniegu nie było, ale chłód się niestety pojawił. Efekt cieplarniany tak sądzę :( Będzie coraz więcej anomalii przyrodniczych :/
OdpowiedzUsuń