Blogerskie pitu-pitu: O miłości, w trójkącie
Karolina, jak na typową kobietę przystało,
potrafi obrazić się na swojego faceta, by po dwóch minutach zapomnieć, jaki był
ku temu powód. Mikołaj za to, jak to
facet, potrafi przez kilka godzin nie odbierać telefonów, bo… śpi.
Razem stanowią parę, która lubi
chwalić się na chacie, że… gra w gry
(ale przecież wspólnie!). Lubią zamieniać się w leniwców odpoczywających na
kanapie. Lubią też plotki, które uprawiają od początków swojej znajomości,
czyli będzie tego już ponad trzy lata (gratki za wytrwałość!). Poznali się
przypadkowo, ale nieprzypadkowo prowadzą razem bloga Dwie Perspektywy.
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć
im kolejnych lat razem, sobie takich przypadkowych miłości, a Tobie miłej
lektury. Bo dzisiaj (w trójkącie,
hehe) opowiemy Ci jak powinien wyglądać szczęśliwy związek. Taki, który
przetrwa trochę więcej niż dwa miechy.
O MIŁOŚCI, W TRÓJKĄCIE
Magda: Szczęśliwy związek. Recepta.
Przepis. Cokolwiek. Z poprzednimi związkami się nie udało, więc szukam sposobu,
żeby w przyszłym było lepiej. I chyba najfajniej będzie, jeśli poopowiada mi o
tym… para.
Karolina: Ale my jesteśmy dość nietypową parą. Brakuje u nas ciągłej
słodkości; nie krzyczymy, kto kogo kocha bardziej. Nawet nie kupujemy sobie
prezentów z okazji nowego miesiąca (bo byśmy zbankrutowali)!
Magda: Może właśnie o to chodzi. O
normalność…
Mikołaj: Tak, normalność. Związek nie polega na
trzymaniu się schematu wykreowanego przez społeczeństwo i kulturę, tylko na
tworzeniu własnego schematu.
Magda: A
jaki jest ten schemat wykreowany przez społeczeństwo? Filmy romantyczne?
Faktycznie, trochę ryją psychikę. I potem gania się za księciem z bajki, który
nie istnieje…
Karolina: Dokładnie. My, wśród znajomych, jesteśmy bardzo często brani za
zbyt… zwyczajnych.
Magda: A znajomi są w związkach
czy to raczej single?
Karolina: I tak, i tak. Związki moich
znajomych są trochę takie właśnie filmowe, zbyt idealne.
Mikołaj: Nie nazwałbym ich
idealnymi.
Magda: Skoro nie są idealne, to
jakie?
Karolina: Powiedziałabym, że…
Mikołaj: Karolina, to pytanie było
chyba do mnie.
Magda: Będą przepychanki?
Świetnie! Wreszcie coś będzie się działo!
Mikołaj: Według mnie Karolina trochę
ubarwiła swoją wypowiedź. Ma koleżanki, które albo nigdy nie były w związku i
nie wiedzą, jak on naprawdę wygląda, albo takie, które niby są z kimś, ale o
swoim partnerze nic nie wiedzą, rozmawiają sporadycznie, często szukając
rozrywki z innymi facetami.
Do tego wszystkiego często
rzucają one rady, na tematy, które ich nie dotyczą i nie mają o nich bladego
pojęcia.
Magda: Ej, gdyby nie rady
koleżanek, które może i w związkach nie są, ale za to dobre rzeczy prawią, to
pewnie nieraz kończyłabym z większym bólem serca niż to wszystko było warte.
Karolina: A ja z kolei gdybym
posłuchała się rady koleżanki, dawno
nie byłabym w tym związku. Trzeba
bowiem wiedzieć czy ta, która prawi kazania, dobrze ci życzy, czy może akurat
ma ochotę ukraść ci chłopaka.
Magda: A to podła suka!
Mikołaj: Wychodzi więc na to, że
rady osób mniej doświadczonych mogą być przydatne, ale najpierw sami musimy
ocenić czy są one dobre. Bezmyślne słuchanie koleżanek do niczego dobrego nie
doprowadzi.
Karolina: Dlatego chyba ważne jest
to, żeby w związku mówić sobie od razu, że coś nam nie pasuje. W odwrotnej
sytuacji skumuluje się zbyt wiele negatywnych emocji, które doprowadzą do
kłótni.
Magda: Czyli – po prostu - trzeba
umieć rozmawiać…
Mikołaj: I trzeba pozbyć się wstydu,
jak i zaakceptować fakt, że wszyscy jesteśmy ludźmi. Bawi mnie taka
niedojrzałość, głównie u pań, które próbują unikać tematów znanych każdemu
człowiekowi.
Magda: O nie, teraz to się grubo
tłumacz albo podaj jakiś sensowny argument, bo o niedojrzałości to ja mogę
mówić, ale głównie tej męskiej…
Mikołaj: Oczywiście, faceci też nie
są święci. Wielu z nich żyje w przeświadczeniu, że kobiety zawsze wyglądają
doskonale, nawet rano. A potem szok i niedowierzanie. Mam też dziwne wrażenie,
że wielu z nich zatrzymało się w jakiejś dziwnej fazie rozwoju i nadal wierzą,
że kobiety nigdy nie srają….
Magda: No to teraz dowaliłeś!
Karolina: Z tymi mężczyznami to gorzej niż z dziećmi. Tyle im trzeba
tłumaczyć!
Mikołaj: Dobra, dobra. Magda pytała
o kobiety… Jak dla mnie głupotą jest trzymanie w tajemnicy tych wszystkich
kobiecych dolegliwości czy okresu… Albo kompleksów. Nie rozmawianie z partnerem
o tych sprawach negatywnie odbija się na związku.
Magda: Kompleksy. Od tego są
faceci, żeby je łagodzić. Jeśli nie potrafią wzbudzić zaufania u swojej
partnerki, to niech potem nie mają pretensji, że ona nie chce gadać o jakichś
sprawach. A jeśli o okresowe historie chodzi, to ja nie wiem, u której
dziewczyny jest to temat tabu. Dla mnie nigdy nie był, co widać chociażby na
tym blogu. Jeśli ktoś ma dosyć tych tematów to niektórzy faceci (pozdrawiam!).
Karolina: A ja uważam, że wina leży
po obu stronach. Kobieta może nie ufać mężczyźnie, być może on oszczędza na
komplementach… Ale nie ma też sensu mieć obsesji na swoim punkcie. A już tym
bardziej na punkcie swoich kompleksów, bo często są one nieuzasadnione albo
wyolbrzymione.
Mikołaj: Tak jak wcześniej
powiedziałem, trzeba zaakceptować fakt, że wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszyscy mamy
prawo do popełniania błędów, posiadania niedoskonałości, kompleksów.
Najważniejsze jest to, żeby otwarcie mówić o wszystkim ukochanej osobie. I żeby
się wspierać.
Magda: Trochę sprowadza się to do
zaufania. Jeśli darzymy nim drugą osobę to dużo łatwiej będzie o otwartość,
szczerość, zrozumienie i zaangażowanie.
Ale dobry związek to też taki, który potrafi zaskakiwać.
Karolina: Rzeczywiście. Rutyna to
kiepska sprawa i nie można w nią całkowicie popaść.
Mikołaj: Oczywiście, to ważny
element związku. Ale trzeba sobie uświadomić, że nuda również się pojawia. I
niekonieczne oznacza coś złego. Można przecież czerpać przyjemność z rzeczy na
ogół błahych. Głupotą byłoby oczekiwać na każdym kroku fajerwerków.
Magda: Nuda absolutnie nie jest
zła! Gdyby nie ona, to te wszystkie niespodzianki nie smakowałyby tak samo, a
życie razem nie byłoby taką przygodą…
Karolina: Ważne w związku jest też
poczucie humoru. My ze wszystkiego żartujemy, a Mikołaj to już w ogóle taki
śmieszek.
Magda: A tutaj jakiś taki
poważny!
Mikołaj: Przecież dojebałem tekst
o sraniu….
Magda: Jeden tekst gwiazdy z
Ciebie nie zrobi!
Mikołaj: Dobra, koniec o mnie...
Wróćmy do tego poczucia humoru, bo to chyba jedna z podstawowych rzeczy, na
których buduje się dobrą relację. Na próżno szukać przyjemności w
znajomościach, w których nie można swobodnie pośmiać się i pożartować.
Magda: Racja. Potrzebuję kogoś,
kto mi poprawi nastrój, gdy mam zły humor. Kogoś, kto zagwarantuje mi taką
dawkę śmiechu, że długo nie będę mogła przestać się szczerzyć. Tylko gdzie
kogoś takiego znaleźć?
Mikołaj: W kabarecie…
Karolina: Myślę, że dużo takich
mężczyzn chodzi po świecie. Na pewno na któregoś trafisz! Tylko gorzej, jak nie
będzie miał tych innych rzeczy, o których wcześniej wspomnieliśmy. Pozostanie
Ci tylko wyrozumiałość.
Magda: Oj, staram się być
wyrozumiała… Ale mam też swoją dumę, plany i cierpliwość, którą łatwo
nadwyrężyć…
Karolina: Związki zmuszają do
kompromisów…
Magda: Nie mam nic przeciwko
kompromisom. To ważna część budowania relacji z drugim człowiekiem. Tyle że
kompromisy wymagają tego, żeby brały w nich udział dwie osoby, a nie jedna.
Mikołaj: Dlatego warto kierować
się zasadą jak Ty mi, tak jak Tobie.
Oczywiście odnosząc się do pozytywnych rzeczy!
Magda: A dlaczego nie do
negatywnych? Skoro ktoś mi źle, to chyba obojętnie przejść obok tego nie
powinnam.
Mikołaj: Oko za oko w związku się nie sprawdza. Często wywołuje reakcję
łańcuchową i lawinę kolejnych problemów.
Karolina: Ja myślę, że nie opłaca
się być zawistnym, bo często to obraca się przeciwko nam samym. I, jak Mikołaj
już wcześniej wspominał, negatywnie oddziałuje na związek.
Mikołaj: Tak. Zasada oko za oko wymaga od drugiego partnera
zrozumienia całej sprawy. Wymaga też pokory, a nie wszyscy ją posiadają. Dana
osoba musi wiedzieć, dlaczego ktoś z nią postąpił tak, a nie inaczej.
Stawiałbym zatem na rozmowę i omówienie sytuacji, a nie na wbijanie sobie
kolejnej szpili.
Magda: Oook. Ale z tymi
rozmowami to jest ciężko. Chyba wielu się ze mną zgodzi. A jak nie to wyjdzie na
to, że ja trafiam na jakieś dziwne egzemplarze (tj. facetów).
Karolina: Ja akurat trafiłam na
całkiem niezły egzemplarz. Mikołaj to nie tylko mój chłopak. To też przyjaciel. Wspieramy się, ufamy sobie, nikogo
nie udajemy. I potrafimy ze sobą rozmawiać. A jak potrzeba to siadamy w domowym
zaciszu z zestawem pocieszacza (alko + dużo jedzenia).
Mikołaj: Karolinie udało się
podsumować najważniejsze rzeczy. Od siebie dodałbym to, że staramy się mieć
otwarte umysłu. I słuchamy wzajemnych rad. Nie patrzymy na pary dookoła, sami
jesteśmy dla siebie wzorem do naśladowania. Razem dojrzewamy, uczymy się… To
wzmacnia nasze relacje.
Magda: Mentalnie puszczam pawia
przez tę Waszą miłość. Ale mam też nadzieję, że będzie Wam jeszcze lepiej niż
jest teraz!
PHOTO: www.pexels.com
szczęścia młodej parze ;)
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie... nie bardzo wiem, co powinnam napisać. Mam zdecydowanie więcej lat i trudno jest mi komentować coś, co mówią osoby dużo młodsze o miłości ;)
sugerujesz, że osoby "młodsze" mają do niej niedojrzałe podejście? Bo ja myślę, że to nie od wieku zależy ;)/Karolina
UsuńTeż mi się tak wydaję! :D
UsuńJa czuję podobnie, jak kaminska...nie chodzi tu kompletnie o wiek, nie u mniejszając nikomu. Chodzi tu li tylko o doświadczenie. Dywagacje o miłości były dobre (dla mnie) w czasach, kiedy byłam w związku (czyli zainteresują na pewno tych którzy są obecnie nie tym samym etapie). Teraz mam męża, dziecko a to zupełnie inny etap w życiu, musicie przyznać większe doświadczenie i na pewno dużo większa pokora a przede wszystkim praca nad tym by być razem, przez tyle lat i w perspektywie jeszcze wielu kolejnych przy problemach, które właśnie w związku były błahe w małżeństwie są już naprawdę poważne i nie ma tu miejsca na rozmowy o miłości. Wydaje mi się, że przekazałam dobrze moje odczucia i nie odbierzecie tego jako wydmadrznie się...zresztą za kilka lat powroćcie do tej rozmowy i na pewno będziecie już inaczej ja odbierać :)
UsuńSory za błędy, pisze z tel.
UsuńSory za błędy, pisze z tel.
UsuńRozumiem całkowicie, bo pewnie nie tylko związków się to tyczy. Ale ten wiek też ma swoje uroki. I nie zgadzam się na jakieś stwierdzenia, że taka miłość to jest do dupy, ktoś się nie zna, życia nie ogarnia... W końcu może to życie zrozumie i stwierdzi, że coś tam inaczej wygląda. Ale dajcie się nacieszyć i wyszaleć! :D
UsuńTakie urocze zakończenie ;) haha ^ ^ Uwielbiam te rozmowy na Twoim blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Wiem, wiem. Zakończenie jest fest :3
UsuńBardzo lubię Karolinę i Mikołaja czytać ich posty :) duży plus za to że są normalni, zwyczajni w żaden sposób nie próbują udawać kogoś kim nie są. Są szczerzy i otwarcie mówią/piszą o wszystkim a to że prowadzą bloga to plus bo robią to razem i to zawsze jakoś zbliża :)
OdpowiedzUsuńJa to nie wiem czy bym się odważyła na pisanie bloga z kimkolwiek, a co mówić o swoim facecie... :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOj tam oj tam :) ja bym mogła pisać nawet bym go tu uwieczniła jeszcze, tylko że mój nie chce być "publiczny", a jak mi dokucza to mu mówię że wstawie jego zdjęcia na bloga... to jest taki potulny :D i słodki jak mówi (nie proszę) hahah wiem złośliwa jestem oczywiście mogłabym się pochwalić wspólnymi zdjęciami ale jeśli nie chce to nie będę taka :) ale podrażnić go mogę grrrrr :P
UsuńUsuń
Chwalić się swoim szczęściem to coś innego od pisania z tym swoim szczęściem. Nie mogłabym tak kompletnie uzależnić się od kogoś, coś musi być moje. Choćby ten blog!
UsuńCóż za zakończenie :) Przyjemnie się czytało
OdpowiedzUsuńUdało mi się, nie powiem :3
UsuńHa, wreszcie jacyś blogerzy których lubię :D (A nie dopiero chce polubić, żeby nie było, że rozmawiasz z nudnymi ludźmi!) Ogólnie stosuje wasze zasady odruchowo od początku związku i jestem z moich chłopakiem już rok więc sprawdzone, polecam!
OdpowiedzUsuńTo nic tylko szukać faceta i też próbować :D
UsuńObszerny ten wywiad - nie uskarżam się! - ale teraz mam problem z tym do czego chciałabym się odnieść.
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od tego, że rzeczywiście nie ma czegoś takiego jak przepis na udany związek. Gdyby takowy istniał to najpewniej wszystkie kobiety były by takie same, analogicznie mężczyźni też. Społeczeństwo było by nudniejsze niż 26789234 odcinek "mody na sukces".
A tak ogólnie, nie wchodząc w szczegóły to zgodzę się niemal ze wszystkim co zostało powiedziane, zwłaszcza o tych kompromisach. Ah no i "zestaw pocieszacza" bardzo mi się podoba! Jak obleję jutro egzamin to powiem mojemu K. żeby mi takowy zorganizował, a następnie to wszystko pochłonę muahahahahah
Pozdrawiam,
Zazdrośnica Zawistna
[zzawistna.blogspot.com]
Ja to przy dłuższych tekstach mam maturalną metodę komentowania - fragment analizuję i fragment komentuję. Nie da się dzięki temu niczego pogubić :D
UsuńEj no, Zazdrośnica! Ja wierzę, że Ci się uda na tym egzaminie i nie będziesz musiała sobie psuć miesiąca przez to piwsko!
Podejście do miłości zależy od wieku-zdecydowanie. Inaczej myslimy, kiedy mamy dwadzieścia lat, a inaczej, gdy więcej.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:):):)
Pogadamy jak mi 30 wpadnie (oby nie prędko!) :D
UsuńGenialny pomysł na posta! Tytuł mnie zaintrygował, ale kiedy sie zaczytałam to z radością odkryłam, że chodzi o jednego z moich ulubionych blogów!
OdpowiedzUsuńFajnie jest znac stanowiska obu stron. Ja jestem co prawda z chłopakiem dopiero ponad dwa miesiące, ale prawdą jest, że zaufanie i wyjaśnianie sobie wszystkiego na bieżąco to klucz do zrozumienia. Karolina i Mikołaj wydają sie by super parą, dużo szcześcia dla nich!
Obserwuje, już kiedyś tu wpadłam ale nie kliknełam tego magicznego przycisku, a potem żałowałam!
Buziaki! x
smile-for-me-beautiful.blogspot.com
Czy genialny pomysł to nie wiem, ale tytuł faktycznie świetny - sama wymyśliłam ;D
UsuńEj no, bo jeszcze ja gotowa jestem zacząć szukać tego, kto będzie przedstawiał inne stanowisko... Kusicie wszyscy.
Normalność, brak dramatów i skrajnych emocji to coś czego oczekuję od związku :)
OdpowiedzUsuńDramaty <3
UsuńOdnośnie związków koleżanek ani najbliższych przyjaciółek nie powinno się słuchać. Natomiast osoby starsze, przynajmniej o dwie dekady , służą dobrą i trafną radą. Doświadczenie życiowe uczy tolerancji dla innych dlatego młodzi nie powinni być opieszali w zwierzaniu się ludziom dojrzałym.
OdpowiedzUsuńA ja ludziom dojrzalszym ode mnie zwierzam się nie lubię. Potrzebuję dostać kopa od życia, żeby się czegoś nauczyć. Poboli, przestanie. Ale jak mnie inni mają za rękę prowadzić to ja dziękuję. Też chcę popełnić kilka błędów, których potem będę mogła żałować!
Usuńtytuł mega boski :D aż chce się od razu czytać wpis :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)
Anru,
Zboczeńce, wszędzie zboczeńce!
UsuńMyślę, że najlepiej wybrać do związku przyjaciela.. bo czy jest dobrze czy źle to ta relacja się sprawdza. Osoba, z którą możemy się śmiać i płakać.. i "konie kraść"..
OdpowiedzUsuńBo ja wiem... Jak mnie zostawi to i facet, i przyjaciel. Marny byłby wtedy mój los...
UsuńChyba częściej spotykam się właśnie z tymi przesłodzonymi, filmowymi parami ... I tak na nich patrzę i po prostu im współczuję bardziej niż sobie (jestem sama), bo brakuje im właśnie tej normalności, zwykłości. Takie to jest mam wrażenie, że na pokaz po prostu. Pełno zdjęć na Fb, każda bzdurna rocznica obchodzona przy kolacji ze świecami, prezenty... Nie dziwię się, że potem się to wszystko między nimi psuje. A przyjaciółki udzielające rad, uważam, że dobrze porozmawiać z taką osobą, jeśli ma się wątpliwości, ona będzie miała inne spojrzenie, tylko no musi być szczera w swoich zamiarach, a to może być trudno zauważyć.
OdpowiedzUsuńSerio? Pełne współczucie! Najgorsze są właśnie takie... Ale, jak im dobrze tak żyć, to co ja się będę wtrącała...
UsuńDzięki! ;D No jasne, im to pasuje ... Jakby się odezwać, to pewnie się piekielnie obrażą, więc co myślę to zachowuję dla siebie, czasem tylko sobie przewrócę oczami albo lekko pokręcę głową. ;D
UsuńMoże warto spróbować zwrócić uwagę... :D
Usuńo miłości można byłoby dużo. o receptach na szczęśliwy związek jeszcze więcej, bo przecież każdy z nas inaczej może pojmować miłość i szczęście :) zatem, jednej idealnej recepty nie będzie nigdy.
OdpowiedzUsuńpoza tym jest też czas, to znaczy, po pierwsze uczucia wraz z jego upływem się zmieniają/dojrzewają. i jeśli ktoś oczekuje, ze po iluś mocnych latach razem, będzie tak samo jak na początku, czyli motyle w brzuchu i te sprawy, to się raczej rozczaruje.
po drugie z czasem pojawiają się także inne priorytety. inne problemy. inaczej się postrzega świat i czego innego oczekuje.
zatem to co się sprawdzi na początku związku, już niekoniecznie po kilkunastu latach.
ps. dziękuję za miłe słowa u mnie. i życzę w takim razie, aby w kolejny długi weekend, udało Ci się siebie porwać na jakieś łono przyrody, gdzieś daleko poza blogosferę :)
Jasne, że takiej idealnej recepty nie będzie, ale można się pobawić w szukanie składników. Nawet mając złamane serce (YOLO, nie?).
UsuńKolejny długi weekend to już pewnie ogarnianie sesji... Zbliża się to cholerstwo wielkimi krokami, a ja nie mam kompletnie czasu na siedzenie przed książkami:D
Świetnie napisany post i do tego ciekawy temat! W sumie temat morze. Zgadzam się w sumie z wszystkim. Po części dlatego, że jestem w szczęśliwym związku od ponad roku i zauważam pewne prawidłowości. I właśnie to co wymieniliście jest najważniejsze. Zaufanie, humor, wsparcie. Jestem ze swoim chłopakiem ponad rok. Pewnie, że w porównaniu do pary wyżej jest to tyle co nic. Staramy się być szczerzy wobec siebie (no mi to czasami trudniej przychodzi, niestety. Nie chce wychodzić na marude ;/) Ale i tak D. widzi zawsze, że coś jest nie tak i koniec końców mówie co mi leży. I chociaż na rocznicę (i nie tylko) potrafimy odwalić coś romantycznego, nie znaczy, że od razu jesteśmy mega słodcy dla siebie (przynajmniej tak mi się wydaje). I uwielbiaaaamy się przekomarzać! *.*
OdpowiedzUsuńLubię twoje dialogi z innym blogerami, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny tego typu post ;)
Dziękuję bardzo! Starałam się jak mogłam. Jeszcze dwa takie posty przed nami. Stay tuned! <3
UsuńRocznice są po to, żeby je świętować. No może nie widzę sensu, że jakoś szaleć w miesięcznice, dwumiesięcznice, czy coś takiego, ale rok to już bym jakoś świętowała.
Fajne, że o co piszesz to nie takie typowe wywiady tylko rozmowy, bardzo naturalnie to wypada ;)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona jak ważne dla Twoich rozmówców jest zaufanie. Ostatnio zauważyłam, że w kontekście związków to słowo pojawia się gdzieś na końcu ważnych rzeczy albo wcale.
Oo, wreszcie ktoś docenił :)
UsuńSerio? To ja spotykam takich, dla których to jedna z podstaw!
Ja to jeszcze nigdy nie miałam chłopaka i myślę, że nie ma się co spieszyć, bo związki młodzieży zazwyczaj się kończą. Od kilku lat mam takie zdanie "skoro znam zakończenie, to po co?". Mam nadzieję, że w odpowiednim czasie znajdę swoją miłość , tą prawdziwą miłość. A jeśli chodzi o rady koleżanek to ja często radzę moim koleżankom, ale nigdy nie mam złych intencji. Zawsze staram się im w jakiś sposób pomóc jeśli chodzi o płeć przeciwną pomimo tego, że nigdy nie byłam w związku mam wrażenie, że całkiem się w tym odnajduję xd
OdpowiedzUsuńLittleredcherrysmile click
Jakbym tak podchodziła do życia to nic bym w nim nie zrobiła. Bo po co skoro i tak znam zakończenie? Wszyscy przecież umrzemy...
UsuńDobre rady zawsze w cenie.
hmm nie ma co szukać na siłę i kiedyś każdego trafi strzałą amora ;D a ja myślę, że hmm nie ma co drugiej osobie żałować noiech się bawi jak musi :D
OdpowiedzUsuńOch Magda, ale podsumowałaś tę rozmowę :p mnie się wydaje, że ten związek nie jest normalny. widać w nim prawdziwą miłość, a często obecnie relacjom tego brakuje. Jest piękny w swojej zwyczajnośći. myślę, że najważniejsze jest, aby partner był również przyjacielem, tak jak jest tutaj. A ztym sraniem... Myślałam, że padnę. Zapraszam na nowość na niezleznosc-hp.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam jak zacząć, ale skończyłam z pompą:D
UsuńWpadnę, wpadnę tylko potrzebuję dłuższej chwili! :)
Trudno wypowiadać mi się na temat związków, bo sama jeszcze w żadnym nie byłam. Ale podoba mi się, jak Karolina i Mikołaj opisali swoją relację, fajne jest to, że są również takimi przyjaciółmi:)
OdpowiedzUsuńW wielu książkach czy filmach spotykam się z takimi związkami, którym brakuje nawet nie tyle ,,zwyczajności", ale zwykłej przyjaźni i zrozumienia, a uznawane są za takie romantyczne i idealne. Wielokrotnie zdarzało mi się trafiać na literackie pary, które nawet nie umiały ze sobą porozmawiać! Mnóstwo fochów, bezsensownych kłótni, obrażania się, a w tak zwanym międzyczasie wyznania gorącej miłości. Najpierw na siebie wrzeszczą, a potem ,,gorąca, namiętna miłość", chociaż absolutnie nic o sobie nie wiedzą. Ja może się nie znam, ale wydaje mi się to śmieszne i tym bardziej dziwią mnie zachwyty czytelników nad tą miłością. Ekhem.
No, ale przepraszam, rozpisałam się i odbiegłam od tematu trochę:D
Pozdrawiam!
P.
Książki i filmy ryją psychikę!:D
UsuńA komentarze długie lubię, więc nie ma za co przepraszać:)
Pozostaje tylko życzyć wam jeszcze więcej wytrwałości :) to prawda że komedie romantyczne wprowadzają ludzi w świat bajkowy i idealny, później trudno pogodzić się z rzeczywistością :D
OdpowiedzUsuńTeż im tego życzę!
Usuńgratuluję 3 lat związku!;) Nie wiem co tutaj dodać, nie mam jeszcze pojęcia o miłości w moim wieku pomijając romantyczne filmy, które, jak wyżej powiedzieliście są przesadzone;p
OdpowiedzUsuńNakręcacie mnie wszyscy na te romantyczne produkcje...
UsuńPo tej rozmowie widać, że tą dwójkę łączy dojrzała a nie szczenięca miłość :)
OdpowiedzUsuńChwytliwy tytuł :D bardzo ciekawe pitu pitu :) fajnie czasami popatrzyć na związki z innej perspektywy
OdpowiedzUsuńTaki miał być!:D
UsuńKarolinę i Mikołaja obserwuję już od pewnego czasu. Życzę im jak najlepiej i trzymam za nich kciuki. Zdecydowanie mają rację co do związku. Osobiście mieszkam z chłopakiem, wiem, co to nuda, w której jest dobrze i wiem, co to fajerwerki. Wiem, że ta para wie o czym mówi!
OdpowiedzUsuń>foxydiet<
Za dobrze Wam!
UsuńZasada jest taka, że im dłużej się znamy, tym więcej o sobie wiemy. Im później ze sobą zaczynamy być, tym gorzej jest nam pójść na różne ustępstwa. Związek nastolatków może być poważny, ale prawdziwa dojrzałość przychodzi później, gdy pojawia się więcej członków rodziny a wraz z nią odpowiedzialność... W każdym zaś wieku w życiu dwojga ludzi najważniejsza powinna być umiejętność porozumiewania się - bez rozmowy nie da się zbudować prawdziwego związku. Ot takie moje przemyślenia;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zdania, że bez rozmowy to guzik można zdziałać!
UsuńCzytając się czułam jakbym to ja opowiadała o swoim związku, dokładnie. Zrozumienie, szczera rozmowa, kompromisu, wspieranie, bezpieczeństwo i tak jak wspomniałam za mną 4 lata, które nie przechodziły ani jednej kłótni. Więc to też o czymś świadczy.
OdpowiedzUsuńCo do Karoliny i Mikołaja życzę im duży wytrwałości i grunt, to rozmowa!
A Tobie znalezienie tego ideału, którego posiadam ja czy Karolina :P
Dzięki, chociaż czarno to widzę :D
Usuń