Blogerskie pitu-pitu: Kończę z blogiem, przenoszę się na YouTube!
Karolina, 18 lat, w przyszłości widzi
siebie na dziennikarstwie lub na komunikacji wizerunkowej. Jej życiem kierują
dwie słabości: do herbaty i czekolady. Fanka felietonów Reginy Brett i filmów
Woody’ego Allena. Szczerze zafascynowała projektami Christiana Diora. Autorka
bloga Defniuje, na którym daje się poznać od dwóch lat.
Otacza się kulturą i o kulturze
głównie tworzy. Ja jednak zaprosiłam ją do rozmowy o YouTubie. Dzisiaj będzie więc
(na luzie) o tym, czego nie mamy w blogosferze, a co można znaleźć na vlogach. Pogadamy
też trochę o wystąpieniach publicznych, pisaniu i o naszych ulubionych
youtuberach. No i o pieniądzach, bo czym byłaby pogawędka bez wspomnienia o
kasie?
Przed Tobą przedostatnia rozmowa z tego cyklu. Za tydzień post o blogosferze. Mam nadzieję, że zakończymy Blogerskie pitu-pitu z hukiem i będę mogła w spokoju myśleć o drugiej edycji. A teraz o tym czy...
ZOSTANĘ YOUTUBEREM
Magda: Kocham słowo. Pisane. I naprawdę
dobrze czuję się, tworząc. Problem w tym, że pisanie jest coraz mniej
doceniane. Liczy się obraz...
Karolina: Muszę przyznać, że mam bardzo
podobne odczucia... Słowo pisane to moje małe bóstwo, które daje niesamowite
pole manewru. Obraz jest istotny dla naszego rozwoju, ale czym innym jest
działo sztuki kształtujące nas od lat, a czym innym filmik ze szklanego ekranu...
Magda: Ja wolę słowo, bo lubię
możliwości, które się przede mną otwierają, gdy zaczynam pisać. Lubię zabawy
słowami i fakt, że jestem w stanie pobudzić wyobraźnię czytelnika za pomocą
literek. Za to obraz – obraz to i gadanie. A ja nie bardzo lubię gadać.
Karolina: Ja z kolei mówić uwielbiam. Nie
mam również tremy przed publicznymi wystąpieniami, powiedziałabym wręcz, że
dobrze czuję się w tego typu sytuacjach. Jednak zarówno w przypadku pisania jak
i mówienia, wyznaję jedną zasadę - musi być o
czymś. Jeśli więc decyduję się na udostępnienie czegoś w sieci, musi to być
coś, czego - po pierwsze - nie będę się wstydzić, a po drugie - wniesie to coś
do życia odbiorcy.
Magda: Wystąpienia publiczne… Uczę się
tej sztuki, ale przyjemność mam z niej marną. Lubię być w centrum uwagi wtedy,
gdy sama sobie stworzę ku temu okazję. I lepiej mi, gdy jestem przygotowana. Gdy
ktoś mnie do tego zmusza to jest masakra. W ogóle zmuszanie mnie do
czegokolwiek kończy się tragicznie…
Karolina: Działam bardzo podobnie. Do
wszystkiego muszę dojść sama. Muszę wiedzieć, że decyzję podjęłam wyłącznie w
oparciu o własne przemyślenia. Jeśli ktoś spróbuje mnie do czegoś zmusić,
zwykle przynosi to odwrotny efekt i zamiast współpracować - rezygnuję.
Magda: Tak! W końcu kto lubi być
stawiany w niekomfortowych sytuacjach? Ja nieszczególnie za taką rozrywką
przepadam… Występy publicznie nigdy nie były moją mocną stroną i trudno mi się
do nich przyzwyczaić. Ale uczę się tego! Opornie, ale jednak…
Karolina: Z występami publicznymi jest jak
z każdym innym działaniem - trening czyni mistrza. Po kilkunastu razach można
się oswoić z myślą o byciu w centrum uwagi.
Magda: No można, ale nie każdemu to
pasuje. Są tacy, którzy świetnie czują się, gdy mówią, a są tacy, którym lepiej
idzie pisanie. Do tych drugich zaliczam się ja. Są też tacy, którzy dobrze
wypadają przed kamerą, a ja to nawet aparatów unikam! Chyba marny byłby ze mnie
youtuber…
Karolina: Ja również znacznie lepiej czuję
się, gdy piszę, aczkolwiek nagranie raczej nie stanowiłoby dla mnie większego
problemu. Od pewnego czasu myślę nad poszerzeniem swojej działalności w Internecie
o YouTube... Jestem pewna, że ta forma nie zastąpiłaby mi starego, dobrego
bloga, ale mogłaby być jego ciekawym uzupełnieniem.
Magda: Na pewno by była! Nie bez powodu
tylu ludzi (w tym blogerów) tworzy materiały wideo… To korzyści. O wiele
większe od tych, które można mieć z bloga.
Karolina: Dokładnie. Niestety nasze
społeczeństwo coraz częściej odchodzi od procesu czytania na rzecz gapienia się
w ekran. Jeśli więc w taki sposób można dotrzeć do większego grona odbiorców i przekazać
mu coś ważnego, to naprawdę warto. Poza tym, dzięki filmom jesteśmy znacznie
bliżsi widzom - słyszą nasz głos, widzą ruchy, mimikę twarzy. Z osoby będącej
odległą postacią w Internecie, stajemy kimś w rodzaju znajomego, a to naprawdę
świetna sprawa.
Magda: Czy ja wiem… Dla mnie blogerzy
też są bliscy i nie mam problemu z tym, że ich nie widzę. Przecież dostrzegam
ich słowa! To mi w zupełności wystarczy. Przyznaję jednak, że niektórzy są tak
charakterystyczni na swoich blogach, że chętnie zobaczyłabym ich w filmie (już
nie mówiąc o tym, że na żywo) i sprawdziła, czy robiłyby na mnie takie samo
wrażenie.
Karolina: Tak, to prawda! Niejednokrotnie
wyobrażałam sobie głos różnych blogerów, których strony śledzę. Ich mimikę i
emocje, kiedy pisali dane zdanie… Zobaczenie ich w filmie, a co dopiero na żywo,
byłoby bardzo ciekawym przeżyciem.
Magda: Mega fajne uczucie. Jednak ja nie
wiem, czy nadawałbym się do nagrywania swoich rzeczy i wrzucania ich do sieci. Chyba to nie moje klimaty… Na
chwilę obecną rzecz jasna!
Karolina: Najważniejsze by czuć to, co się
robi. Tylko w ten sposób będziemy mogli się spełniać, a nasze działanie będzie
przynosić pozytywne efekty. Tak jak wspomniałyśmy na początku - ze zmuszenia
nic dobrego nie wynika, nawet jeśli zmusimy sami siebie. A że człowiek jest z
natury istotą niestałą to inna kwestia. Nasze upodobania czy spojrzenie na
pewne sprawy, mogą ulec zmianie.
Magda: Ja mam nadzieję, że mi się to
zmieni, bo jednak fajnie byłoby zacząć coś nowego (tej to wiecznie mało...),
zupełnie innego od tego, co robiło się do tej pory. Myślę, że YouTube daje taką
szansę.
Karolina: Oczywiście, że tak. Są przecież rzeczy,
których na piśmie nie do końca można przekazać. Mam tu na myśli podróże albo
relacje z imprez kulturalnych. Kiedy siadam do napisani tego typu wpisu, od
razu czuję, że jestem na pozycji przegranej, bo te wszystkie gorące emocje zdążyły już uciec. Wiem
jednak, że film zdołałby je zatrzymać, a moi odbiorcy mogliby poniekąd być tam razem ze mną.
Magda: Z tym się zgodzę. Są rzeczy,
których nie sposób opisać słowami. Chociaż bardzo by się chciało. Ale z drugiej
strony nie ma rzeczy niemożliwych… Pytanie tylko, kto będzie chciał czytać o
jakiejś imprezie, skoro gdzieś w odmętach Internetu można znaleźć filmik, który
pokazuje jak było? Trochę mnie to smuci, przyznaję.
Karolina: Mnie również, ale z drugiej strony - jestem
wstanie zrozumieć tę zależność. Nie każdy bloger posiada lekkość pisania i
niestety posty takiej osoby mogą być dość... toporne. Film jest, więc znacznie
przyjemniejszy w odbiorze.
Magda: Nie każdy też ma zdolność w lekki (czy jakkolwiek
fajny) sposób przekazać coś na filmie… I do pisania, i do filmowania trzeba
mieć smykałkę.
Karolina: Racja. Ale muszę przyznać, że nie
przepadam za czytaniem o imprezach kulturalnych. Jeszcze nikt nie zdołał mnie
zainteresować swoją relacją. Jak większość populacji w tym wypadku postawię na
film…
Magda: Tutaj się zgodzę. Też raczej
zerkałabym na film. Chociaż nie każda relacja słowna jest zła.
Czego jeszcze szukasz na YouTubie?
Twoja osoba kojarzy mi się przede wszystkim z kulturą, więc chętnie dowiem się,
co obczajasz w necie.
Karolina: Bardzo mnie cieszy i jest mi
niezwykle miło, że moja osoba kojarzy Ci się z kulturą!
Magda: Blog dużo mówi o człowieku. Twój
jest przesycony tym wszystkim, przed czym ja trochę uciekam…
Karolina: Nie ma przed czym uciekać!
A jeśli chodzi o Twoje pytanie… Prawdę
mówiąc na YouTube szukam czegoś, co zdoła mnie porwać. Uwielbiam kanały Mówiąc Inaczej i Po cudzemu, z wielką przyjemnością oglądam filmy Radzki czy Ewy z Red Lipstick Monster. Jestem pod wrażeniem twórczości Kasi
Napiórkowskiej. Czasem, kiedy szukam czegoś na poprawę humory wpadam na Abstrachuje,
ale zdarza mi się także pogapić na vlogi z Hej
Łobuzy…
Magda: Czyli różnorodność?
Karolina: Jak najbardziej!
Magda: Ja na YouTubie szukam tego, czego
zwykle w Internecie: rozrywki. I dobrych kosmetyków, które dziewczyny
przetestują na ekranie! Tutaj prym wiedzie Ewka.
Jest po prostu kochana. A jeśli o rozrywkę chodzi to zdecydowanie moje TOP4 (pełne testosteronu): Serafin
Pęzioł, Martin Stankiewicz, Andrzej Tucholski i Adam Wiejak.
Karolina: Ewka to chyba jedyna vlogerka
urodowa, która ma coś do powiedzenia i pokazania. To dzięki jej filmom nauczyłam
się wielu technik makijażu. Jeśli chodzi o youtuberów, których wymieniłaś, to
muszę przyznać, że kojarzę, ale jeszcze nie oglądałam.
Magda: O widzisz! To mam nadzieję, że do
nich wpadniesz. Ja kiedyś katowałam jeszcze Piątek
– the series Dakanna. Teraz szczególnie chętnie wracam do odcinka o sesji,
najczęściej wtedy, gdy zbliżają się te wszystkie egzaminy… Wiadomo przecież, co
robi student (dziennikarstwa) przed sesją – siedzi w necie i w przypływie
desperacji ogląda filmy o tym, że powinien się uczyć…
Karolina: Standardowo! Ja dopiero kończę
liceum, a już opanowałam do perfekcji uciekanie się do poszukiwań filmów, które
przekonają mnie, że mam się uczyć. Życie. A Dakann również jest mi obcy, więc
na pewno i jego twórczość przewertuję. Dzięki za polecenie!
Magda: Ależ nie ma problemu! Co powiesz
na to, żebyśmy na koniec pogadały o pieniądzach z YouTube’a?
Karolina: Cóż, nie jestem na bieżąco ze
statystykami, ale chyba do niedawna najwięcej w Polsce zarabiała blogerka a nie
vlogerka. Ale jeśli o YouTube chodzi, to chciałoby się powiedzieć, że wszystko
zależy od treści (im jest ciekawsza tym większy zarobek), ale niestety wszystko
opiera się na umiejętności „sprzedania siebie”.
Magda: Jak wszędzie! W CV też się
sprzedajesz tyle, że nikt o tym wprost nie mówi. Jak umiesz dobrze przedstawić
siebie, to masz szansę na lepszy zarobek.
Karolina: Ja dopiero kończę liceum, na
razie nie myślę o zarabianiu: czy to na YouTube, czy na blogu. To moja pasja.
Wystarczającym wynagrodzeniem za moją pracę są, póki co, moi czytelnicy, którzy
potrafią zostawić długie komentarze.
Magda: Uwielbiam! Przynajmniej wiem, że
ktoś faktycznie przeczytał to, co wyprodukowałam…
Karolina: Dokładnie tak. Zależy mi na
dyskusji. Założyłam bloga ponad dwa lata temu, żeby pisać i wymieniać się
opiniami... Jak to robić, gdy ludzie zostawiają spam w komentarzach?
Magda: Chyba po prostu trzeba przyzwyczaić
się do tego, że świat zmierza w dziwną stronę, a wartościowi komentujący są na
wymarciu…
Ja osobiście wręcz nie cierpię występować publicznie. Pokazywałam już ze 100 prezentacji, za czasów szkoły byłam wiecznie konferansjerem, a ja się nadal ciągle tego boję. Z drugiej strony jednak lubię być w centrum uwagi w sytuacjach nieoficjalnych, np. na imprezach, spotkaniach. No nic, za mną jak zwykle nikt nie trafi.
OdpowiedzUsuńMyślę jednak, że youtube nie jest dla mnie. W zasadzie nie obserwuję regularnie żadnego vlogera (choć kiedyś lubiłam "Lekko Stonniczy"). Najczęściej, ale i tak rzadko, oglądam teledyski i zwiastuny filmów lub sztuk- jeżeli już są na YT. Vlogowanie jakoś mi nie odpowiada, zdecydowanie wolę formę pisaną.
Pozdrawiam,
Zazdrośnica Zawistna
[zzawistna.blogspot.com]
To ja LS jakoś średnio oglądałam. Za to teledyski to po prostu norma :D
UsuńWidzisz, ja raczej unikam przemówień :D
O. A ja chorobliwie nie lubie you tube:)
OdpowiedzUsuńO! To dla mnie nowość :D
UsuńZ YouTube jestem bardzo na bakier i ciesze się, ze są jeszcze blogi... Nie jestem w stanie oglądać ,,ruchomych obrazków". Denerwuję mnie i dobre, i złe filmy, filmiki, reklamy... Nie wiem dlaczego, ale nie cierpię wszystkiego co da się obejrzeć na ekranie. Stanowczo wystarczyłoby mi pismo. Ono pozwala mi wyobrażać sobie tak, jak ja chcę, film obnaża wszystko. Dlatego bardzo żałuje, że kultura schodzi w stronę telewizji i filmu.
OdpowiedzUsuńTo z Tobą jeszcze gorzej niż ze mną! ja wolę słowo, filmy od święta obejrzę, ale czasami z przyjemnością ;D
UsuńHerbata i czekolada to świetne połączenie. Felietony R. Brett też lubię. ;) Słowa mają wielką moc, naprawdę. To wcale nie jest naiwne przekonanie, ale faktycznie obraz dociera do ludzi bardziej. Dlaczego? Może dlatego, że większość jest wzrokowcami? Pisanie samo w sobie też jest super sprawą, można wyrazić siebie, swoje opinie, czasem łatwiej jest nawet coś komuś napisać niż powiedzieć prosto w twarz. Bardzo lubię zarówno czytać, jak i oglądać, także trudno mi ocenić, co jest lepsze. Nie postrzegam tego akurat w tym kategoriach. A You Tube jest szansą na zaistnienie, na pokazanie siebie i tego, co się robi światu, to dobry sposób na wybicie się, tak to nazwę. Ja przeważnie tam słucham muzyki i oglądam teledyski, ewentualnie podpatruję jak zrobić fajną fryzurę i tyle z mojego obcowania z YT. Miłego wieczoru. ;)
OdpowiedzUsuńNie doprecyzowałam wcześniej: dlatego, że są wzrokowcami i to po części może wpływać, ale też mogą być niekoniecznie ludźmi z wyobraźnią czy po prostu są leniwi i im się nie chce czytać, oglądania chyba nie wymaga tyle uwagi, co czytanie. Statystyki pokazują jak wygląda polskie czytelnictwo.
UsuńE tam, czekolada to świetna rzecz! Nic z nią połączone nie może być złe.
UsuńPolskie czytelnictwo to jest na takim poziomie, że wolę tego nie komentować w ogóle. Ale nie mogę też bardzo hejtować, bo sama nie przeczytałabym zbyt wielu książek, gdyby nie zbliżający się wielkimi krokami licencjat...
Ja jestem bardziej tradycjonalistką. Wolę blogi:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja to już sama nie wiem!
UsuńJeśli chodzi o wystąpienia publiczne to pięć lat studiów skutecznie usunęło ze mnie tremę. Mam za sobą chyba ze 100 prezentacji i w zasadzie... dobrze się już czuję przedstawiając innym swoje pomysły. Jednak co do YT: uwielbiam oglądać innych, jednak nie wyobrażam sobie, aby sama miała zacząć mówić do kamery ;)
OdpowiedzUsuńDasz wiarę, że na dziennikarstwie niewiele prezentacji się robi?:D
UsuńJa lubię oba źródła przekazu, ale raczej ciężko byłoby mi występować przed kamerą ;)
OdpowiedzUsuńTrochę to znam...
UsuńA ja lubię jak pracuję moja wyobraźnia.. blogerzy w tym pomagają ;). Lubie wyobrażać sobie te miny, spojrzenia.. Czasem to jak czytanie książki w odcinkach :P .
OdpowiedzUsuńJak się opowiadania czyta to faktycznie:)
UsuńDobry odcinek. Ja zdecydowanie jestem fanka słowa pisanego: zarówno czynnie, jak i biernie. Jesli cos oglądam, to głownie seriale; vlogow to prawie nigdy. Czekam na ost pitu pitu z serii i zapraszam na nowy rozdział na niezaleznosc-hp.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSeriali już dawno nie oglądam. Nie chcę się znowu uzależnić! :D
UsuńFilmików na blogach ani you tube nie oglądam, uważam że to strata czasu. Słowo pisane bardziej do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się, że to strata czasu :) Rozrywka jak każda inna.
UsuńTylko krowa zdania nie zmienia więc może kiedyś cała blogosfera z pisania przerzuci się na nagrywanie. Bo faktycznie sporo osób z tego co zauważyłam poszerza lub planuje poszerzać swoją działalność o wideo.
OdpowiedzUsuńO nie czemu to już przedostatnia rozmowa ;<
Dzięki, miło mi. Różnie już do mnie mówili: "żmija", "padalec", "lama", ale "krowy" w tym zestawieniu jeszcze nie było :D
UsuńPrzedostatnia rozmowa, bo kończy mi się projekt. Ale spokojnie, zrobimy sobie jeszcze podsumowanie i będzie miło, przyjemnie :)
Lubię filmy na YT sama bym mogła nagrywać gdybym dużo lepiej czuła się przed kamerką :}
OdpowiedzUsuńJa to średnio czuję te klimaty! :D
UsuńNa wystapieniach publicznych mdleje lub pogrązam się w czymś podobnym do apatii haha. Ostatni raz recytowałam wiersz, to kiedy spojrzałam w końcu z podłogi na widownię to całkowicie zapomniałam tekstu i wyszłam na kretynkę. Więc ja dziękuje.
OdpowiedzUsuńYoutube...sposób na sukces, ale nie dla mnie, nie potrafię ciekawie mówić, nie wiem czy byłabym odporna na krytykę. Szkoda, ze nie można tak samo dotrzeć do odbiorcy blogiem tak jak yt/Karolina
Ja to uciekałam przed wystąpieniami publicznymi, co tu ukrywać..
UsuńNie te czasy :) Kiedyś miałabyś możliwość dotarcia do ludzi za pośrednictwem blogów, ale teraz to się niestety przejadło.
Kiedy byłem młodszy, marzyłem o karierze scenicznej. Wiele razy utożsamiałem się z rolą Tomasza Karolaka w "39 i pół". Teraz tez sobie wyobrażam siebie tworzącego coś na większą skalę... Ale to już w przyszłości.
OdpowiedzUsuńStrasznie lubiłam ten serial! Dawaj, zrobi coś razem! :D
UsuńJa sobie nie wyobrażam żebym mogła bloga zamienić na vloga, nie to że boję się wystąpień publicznych ale to całe kręcenie filmików nie dla mnie. Aczkolwiek pewnie kiedyś to nastąpi, bo ja lubię czytać ale masz rację, słowo już nie ma takiego znaczenia jak obraz. Ludzie coraz mniej czytają. Póki co pojawiłam się na FB i tam zapraszam ale większego postępu u siebie nie przewiduje, chociaż powinnam się rozwijać.
OdpowiedzUsuńFacebook!
Facebook!
Trzymam kciuki za to, żebyśmy nie wymarli na tych blogach :D
UsuńChyba nie do końca się zgodzę :) W sensie, że zarówno blog jak i vlog - każde z nich zawsze będzie mieć swoich zwolenników :) To tak jak z książka i filmem - mimo, że ten drugi wszedł na rynek nie wyparł książek :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie osobiście, to jest jeszcze jedna rzecz, o której nie wspomniałyście - albo mi umknęła. Otóż przy kręceniu filmów jest jeszcze jedna rzecz trudna do przeskoczenia - głos! Ja mam problem z odsłuchiwaniem swojego nagranego głosu :) Dobrą opcją jest łączenie dwóch tematów, a w moim przypadku ograniczam się do pisania i zdjęć ;)
Nie podglądam żadnego vlogera notorycznie - czasem mi się zdarzy, a you tube - rozrywkowo zdecudowanie :)
Tak! Boże, jak ja usłyszałam pierwszy raz swój głos na nagraniu to myślałam, że umrę. A potem jak mi przyszło nagrywać sondy i je montować to już w ogóle zgonowałam. Pocieszam się jednak tym, że do tego swojego głosu można się przyzwyczaić...
UsuńMyślisz, że można się przyzwyczaić? Ja jakoś nie potrafię - zawsze tak dziwacznie... chyba muszę spróbować i poćwiczyć...
UsuńMyślę, że można. W pewnym momencie przestałabyś zwracać na to uwagę, bo to nie byłaby dla Ciebie nowość :)
UsuńTaka optymistyczna ta rozmowa, uśmiechałam się czytając. :)
OdpowiedzUsuńI blogi i vlogi mają swoje plusy, można to połączyć, można wybrać jedno, zależy od osobowości. :)
Mnie zastanawia co Ty byś wybrała :)
UsuńŚwietny wywiad! Co do vlogów oraz blogów to osobiście wolę te drugie, a co do YouTube to zdecydowanie nie jest miejsce dla mnie, ponieważ wystąpienia publiczne mnie paraliżują, pamiętam jak szukałam pracy i w formie rozmowy przed-wstępnej miałam nagrać video z odpowiedziami i pytaniami (w tym na niektóre pytania odpowiedzieć po angielsku) to byłam bardzo zestresowana i nie mogłam przyzwyczaić się do swojego głosu. Choć z perspektywy czasu to było zawsze jakieś nowe, inne doświadczenie. :)
OdpowiedzUsuńhttp://crafty-zone.blogspot.com/
To im się zachciało video rozmów kwalifikacyjnych, no proszę!
UsuńHm uwielbiam oglądać YouTube, jednak w życiu nie zastąpi on blogów. Uwielbiam formę pisaną i nie wyobrażam sobie, żebym z dnia na dzień przestała czytać, bo czytanie to ŻYCIE. Nienawidzę występować publicznie (a przez 3 lata byłam w klasie teatralnej, hipokryzja), bo mam straszną tremę i zawsze chciałam umieć ją przełamać, niestety bezskutecznie (no może troszkę). Jednak mimo wszystko ludzie lubią poznawać nowe rzeczy, doświadczać nowych rzeczy i jeśli się waha to taka odskocznia do wersji obrazkowej nie jest taka zła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
http://my-little-world-olimpia.blogspot.com/
Klasa teatralna. Totalnie nie mój klimat :D
UsuńA tremę to i ja uczę się zmniejszyć! Trzymam za Ciebie kciuki!
Ja tak samo odczuwam, że teraz liczy się głównie obraz. Fakt, ludziom coraz bardziej nie chce się czytać i chyba to też trochę mnie przeraża. Popieram, że to, co wstawia się na youtube, powinno być też w jakiś sposób wartościowe. Wiedzieć, o czym się mówi i nie wstydzić się. Kurczę, youtube to faktycznie fajna opcja, ale trzeba mieć też odwagę pokazać twarz i jakoś płynnie układać zdania. Uwielbiam tę serię na Twoim blogu! :)
OdpowiedzUsuńA już się ona kończy! :( Ale spokojnie, pracuję nad czymś nowym...
UsuńHola, hola, ja bym tam nie chciał, żeby ktokolwiek widział mnie w czasie pisania pościków na bloga. Zazwyczaj siedzę rozwalony w pidżamce i drapię się po dżondrach! ;]
OdpowiedzUsuńNo i nie podoba mi się konstatacja, że nie wszystko da się wyrazić słowami, że lepszy do tego bywa format na YouTube. Zdecydowanie się nie zgadzam. Kiedyś ludzie będą bardziej cenili moje słowa, niż jakikolwiek obraz, o! Chociaż brzmi to trochę tak, jakbym był delikatnie odklejony od rzeczywistości, no bo przecież wszędzie trąbią, że społeczeństwo jest A-U-D-I-O-W-I-Z-U-A-L-N-E i W-Z-R-O-K-O-C-E-N-T-R-Y-C-Z-N-E!
KULTURA & FETYSZE BLOG (KLIK!)
Naprawdę wolałam nie wiedzieć, co robisz, gdy piszesz posty na bloga :D
UsuńNo bo się nie da wszystkiego wyrazić słowami. Są rzeczy, które po prostu trzeba zobaczyć. I tak, pisze to osoba, która słowa (pisane) uwielbia.
Słowami da się stworzyć dowolną matryce emocji i miejsca.
UsuńKONIEC, KROPKA!
Jeśli chodzi o emocje to ja się staram przekazać je najdokładniej jak potrafię, ALE są takie rzeczy, o których nie da się napisać. Na to trzeba zerkać!
UsuńTak z perspektywy czasu - zdecydowanie polecam przeniesienie się z bloga na YouTube'a. Zupełnie inne perspektywy, zupełnie inna radość z tworzenia i przepotężna ekspozycja medialna! ;)
UsuńAż tyle plusów? Gratuluję Ci odwagi i determinacji. Ja i filmy to zdecydowanie nie najlepsze połączenie :D Mogę ewentualnie montować ;D
UsuńChyba bym nie potrafiła przejść na youtube. Nawet nie wiem, czy potrafiłabym nagrywać jakieś vlogi jak niektóre blogerki. Sądzę, że to nie dla mnie :) www.wkrotkichzdaniach.pl - nowy wpis!
OdpowiedzUsuńTo pierwsze "pitu pitu" jakie u ciebie czytam, ale muszę przyznać, że bardzo wciąga!
OdpowiedzUsuńCoraz więcej jest blogów, ale wydaje mi się, że to yt przeżywa aktualnie "rozkwit" i to on jest chętniej oglądany. Poza tym wydaje mi się też, że na nagrywaniu filmików ci znaczący ytberzy zarabiają więcej od znaczących blogerów. A co do długich komentarzy...to je wręcz uwielbiam ♥. Od razu pojawia się świadomość, że ktoś rzeczywiście przeczytał daną twórczość i jeszcze ma ochotę jakoś się do tego odnieść... najlepsza nagroda ♥
pozdrawiam i zapraszam ♥
stylowana100latka.blogspot.com - KLIK
To taki skłon w stronę autora bloga. Też to lubię.
UsuńA jeśli chodzi o to, czy youtuberzy zarabiają więcej - myślę, że tak, chociaż przydałby się ktoś, kto bardziej orientuje się w stawkach jakie YT ma.
A ja mimo wszystko dalej nie potrafię się przekonać do YouTuba. Nie jarają mnie filmiki tak jak pisanie czy też czytanie. Może nie jestem wielką miłośniczką książek, ale owszem - od czasu do czasu lubię taki spokój i ciszę. Zamykam się w poezji i caly świat nie istnieje. Już nawet nie pamiętam kiedy oglądałam telewizję, podobnie jak nie interesują mnie 'vlogi'.. Mam nadzieję, że ludzie nie odejdą z tej blogosfery!
OdpowiedzUsuńJa również mam taką nadzieję!
Usuń