Co należy zrobić, żeby zmarnować swój dzień
Każdy z nas miewa takie dni (tygodnie? miesiące?), podczas których nie robi absolutnie nic. Dla tych, którzy nie mogą znaleźć sposobu na takie nicnierobienie, jestem ja. W dzisiejszym poście pojawi się kilka rzeczy, dzięki którym zmarnujecie swój czas.
Sen
Może jestem dziwna, do końca tego
stwierdzić nie mogę, ale wychodzę z założenia, że ślęczenie w wyrku do godzin
popołudniowych (albo i dalej) to marnotrawstwo czasu. Sama jestem strasznym
śpiochem i w weekendy nie podnoszę się z łóżka przed 10, ale jednak zdaje
sobie sprawę z tego, że to strasznie skraca mój dzień.
Jeśli zatem Ty też chcecsz skrócić
sobie dobę o kilka godzin, podczas których mógłbyś poczytać książkę, pouczyć
się lub pooglądać poranne programy (co leci w telewizji np. o 9?) to
jest to idealny sposób.
Filmy
Nie ma lepszego sposobu, na
zmarnowanie sobie dnia, od kilku godzin z filmami, które nic nie wniosą do
Twojego życia. Produkcje, które dzisiaj serwują w kinach zazwyczaj mają na celu
rozerwać ludzi i… w sumie to tyle. Ja nie mówię, że to złe, pośmiać też się
trzeba, jednak przychodzi taki moment, gdy sięgamy po coś tak bezsensownego (bo
nie mamy nic innego do roboty?), że aż głowa boli. Po co oglądać coś, co:
a)
nie
podoba nam się;
b) ma kiepską fabułę;
c)
ma
tragiczną obsadę?
Ja w tym sensu nie widzę, no chyba że
właśnie chcemy wyjąć ze swojego dnia kilka godzin.
PS. „Trudne sprawy” i inne „Dlaczego
ja?” też się tutaj wliczają.
Wyobraźnia
Zawsze powtarzam, że wyobraźnia jest
bardzo ważna i z wyobraźnią należy żyć w zgodzie. Dobrym sposobem na stracenie
kilku godzin jest więc zatopienie się w rozmyślaniach o tym, co mogłoby nadejść
(albo jeszcze lepiej – o tym, co mogło się zdarzyć). Wiem, wiem, większość tych
rzeczy tak naprawdę nigdy nie przeistoczy się w rzeczywistość, ale pomarzyć dobra
rzecz, co nie? Najlepiej pół dnia.
Horoskopy
Wiecie, że każdy horoskop mówi co
innego? Wszystko przez medium, w którym jest podany. Gazety tworzą swoje
treści, telewizja swoje, portale internetowe podają coś zupełnie odmiennego…
Czy zatem nie fajnie byłoby poświęcić kilkanaście minut na sprawdzenie, który horoskop przepowiada nam lepszą przyszłość?
Facebook
Nie, nie mówię o przeglądaniu
wartościowych informacji, które od czasu do czasu przewiną się na Twojej
tablicy. Mam tutaj na myśli przeglądanie po raz enty tejże tablicy, pomimo
świadomości, że nic nowego nie zostało dodane.
Portale społecznościowe to jest
jednak straszny pochłaniacz czasu.
Ulotki
Nie ma bardziej niewdzięcznej pracy
od roznoszenia ulotek, wiem co mówię. Czuję również, że jest to poziom hard w
marnowaniu czasu. Tak, kasa z tego będzie, czasami nawet całkiem elegancka, ale
gdzie satysfakcja i poczucie, że robię coś fajnego? Ulotki w większości
przypadków lądują w pierwszym mijanym koszu, nikt nawet na nie nie zerka, a ja
czuję, że powinnam być w innym miejscu. Naprawdę świetny sposób na stracenie
czasu.
Sama nie wiem, jak to nazwać
Zmarnowany dzień wymaga wysiłku.
Czasami musicie się nagimnastykować, innym razem mogą Was rozboleć plecy od
zbyt długiego leżenia w łóżku. Możecie żonglować w wyobraźni historiami, które
nigdy nie będą miały prawa istnieć…. Możecie, wreszcie – tak jak ja – spędzić
bite pół godziny gapiąc się na koc i myśląc nad tym, w jaki sposób spaliście, skoro jest on taki wygnieciony. Kolejne 20 minut poświęćcie na rozmyślanie o tym czy go
poprawić, czy zostawić, żeby leżał tak Bóg wie jak długo.
Przyznaję, to nie jest szczyt moich
możliwości. Przyznaję również, że inaczej to sobie wyobrażałam. Miałam napisać
post w środę, jest piątek... Za mną 11 godzin pracy, przede mną mecz
Polska-Islandia, a gdzieś pomiędzy ten tekst… Tekst, który totalnie mi się nie
podoba, ale stwierdzam, że lepiej oddać Wam to, niż drugi tydzień z rzędu nie dodać
nic…
Poza tym? Listopad to dla mnie straszliwie pechowy miesiąc i mam go dosyć. DOSYĆ. Niech on się skończy, bo nie wytrzymię...
Obrazek, który widzicie na górze to
dzieło autorki Odmętów Absurdu, które możecie znaleźć na FACEBOOKU. Serdecznie zapraszam,
mi nie raz poprawiał się humor, gdy spojrzałam na potworki z Odmętów.
Hah, filmy, spanie, fbto na pewni. Choc spanie to wlasciwie ja hobby, a nie marniowanie czasu xD wylegiwanie się moze byc tak postrzegane, ale nie spanie xdxdxdxd. Nigdy nie rozdawałam ulotek, ale podejrzewam, ze sfrustrowalabym się tym zajęciem po pieciu minutach xD
OdpowiedzUsuńDobra, wylegiwanie się w wyrku to marnotrawstwo czasu:D
UsuńPo pięciu minutach może nie, po piętnastu już tak ;D
Ja dodam jeszcze dyskusje z internautami (oczywiście te bezsensowne). Aby nerwów nie napsuły to warto traktować je z przymrużeniem oka.
OdpowiedzUsuńNo niestety, wszystkie programy typu ,,Trudne Sprawy" itd. omijam szerokim łukiem. Głupotę toleruję, ale nie w tej postaci. To jest psucie ludzi (w szczególności dzieci). Ale głupawą komedią nie pogardzę (,,Eurotrip"). Tam chociaż jest aktorstwo. Jakiekolwiek.
Pozdrawiam.
Dyskusje z internautami... No nie wiem, każda dyskusja coś powinna wnieść, a przynajmniej rozbawić.
UsuńNiestety ci ludzie sami chcą takiej rozrywki.Gdyby tak nie bylo to programy tego typu umarłyby śmiercią naturalną, a jest ich coraz więcej.
czasami nie robienie nic tez duzo daje, np pozwala nam sie kompletnie odmozdzyc przy czym zrelaksowac :D
OdpowiedzUsuńtez nie cierpie listopada, na szczescie juz prawie polowa!/K
Ale jeszcze połowa została :(
UsuńOczywiście, że tak.Nicnierobienie jest fajne, ale z umiarem, wszystko z umiarem.
Hejo kochana! :3
OdpowiedzUsuńJa czasami z nudów wchodzę na jakieś stronki. Nawet nie wiem po co, bo i tak nic nowego ani ciekawego na nich nie ma. I tak oto marnuję czas, kiedy mogłabym porobić masę innych rzeczy xD
Ja oglądam filmy najczęściej o tematyce Fantasy (czym Fantasy różni się od fantastyki??). Koooocham ten gatunek! *.*
Siedzieć przez cały czas w łóżku to bym nie potrafiła. Tak w ogóle... Z moimi braćmi jest to NIEMOŻLIWE! W weekendy wstają wcześnie i nie dają człowiekowi pospać -,-
Huehue. Kiedyś czytałam z nudów horoskopy, co znajdowałam w gazetach. Często chciało mi się śmiać xD
Czekam na kolejny pot! Pozdrawiam cieplutko! xoxo :***
Maggie
Ja czasami wchodzę na jakieś stronki, patrzę na tekst i nic nie widzę:D
UsuńOoo, myślę, że mam kilku znajomych, którzy pokazaliby Ci róznice:D
Mam tak samo. Mnie też budzą wcześniej, ale to nie powód żeby wyjść tak rano z wyrka.
Popieram, niestety jestem mistrzem marnowania czasu ;(
OdpowiedzUsuńSame here!
UsuńJohn Lennon powiedział kiedyś bardzo piękne słowa "Jeśli marnowanie czasu daje Ci radość, to nie jest to czas zmarnowany". Jest to jedno z moich ulubionych cytatów, którymi kieruję się w życiu. Dlatego uważam, że jedni najlepiej zainwestują swój czas w filmy lub książki, a inni będą woleli w tym momencie wyciskać siódme poty na siłce. Każda osoba ma swoją listę priorytetów. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo fajne słowa. I sama prawda z nich płynie. Bo faktycznie, nie można mówić o marnowaniu czasu, gdy coś daje nam radość.
UsuńDobre, choć przyznam, że u co niektórych programy typu "Trudne sprawy" to już nałóg. To samo z Facebookiem. Ja rozumiem oglądać zdjęcia kogoś kogo lubimy, czy był gdzieś na wakacjach, albo urodziło mu się nowe dziecko, ale oglądanie wszystkiego u wszystkich to jak dla mnie strata czasu, a jeszcze czytanie do tego tych wszystkich komentarzy naszpikowanych emotikonami i dziwacznym slangiem...
OdpowiedzUsuńCo do spania, to w mojej rodzinie chyba każdy kocha spać. Ja czasami (w dni wolne) budzę się, patrze na zegarek, jest szósta, a ja już wyspana, mogłabym wstać i np zrobić dla wszystkich śniadanie, bo mogłabym, ale po co się tak wcześnie zrywać. Zamykam więc ja wtedy oczy i gdy się budzę ponownie to jest już 10-11, czyli czas niemal na obiad i co ja robię? Ja biorę w kuchni miskę, płatki, zalewam zimnym mlekiem, wchodzę do łóżka, włączam maila i czytam co tam otrzymałam, albo przeglądam blogi i tak mi zlatuje do obiadu. Tak więc ja jestem mistrzem w marnowaniu przedpołudni, gdy mam wolne.
A co do ulotek, to ja często się zastanawiałam jaki to ma sens i ci co zarabiają w ten sposób, to zrozumiałe, ze dla nich sensem tegoż roznoszenia jest wypłata, ale jaki ma sens drukowanie tych ulotek w celach reklamowych, skoro nikt tego nie czyta - strata czasu, pieniędzy, drzew strata, bo taki papier to jednak drzewo zdechnięte, nie?
Co do komentarza powyżej, to chodzi właśnie o to by coś sprawiało radość, jasne, ale sen choć sprawia radość, to nadmierny powoduje ospałość przez cały dzień i tak naprawdę nic do życia nie wnosi, prócz snu. A co do reszty, to dla mnie zmarnowany czas to bieganie - takie nic nie robienie tylko bieganie, a już dla mojego męża, to idealny sposób by dzień zacząć i zakończyć, jemu to sprawia radość, mnie nudzi - próbowałam, tysiące razy i... i na tym lepiej zakończę, kolejnych prób nie podejmę.
Pozdrawiam i co ze spisem treści opowiadań i wierszy, bo ja lubiłam twoje miniaturki a dzięki spisowi, sobie po kolei czytałam ;-)
Ja jestem dziwakiem. Lubię czytać kłótnie na Facebooku:D
UsuńU mnie jest tak, że zazwyczaj budzę się po 8 (albo ktoś mnie budzi) i zamiast wstać i cokolwiek zrobić, leżę w wyrku... To jest - jakby nie patrząc - tragiczne, bo ile ja czasu marnuje w ten sposób to o ludzie.
Ja pracowałam przy ulotkach i nadal nie jestem w stanie stwierdzić jaki to ma sens...
Bieganie może być w porządku. Poprawia kondycje itd...:D
Spis treści wygląda teraz trochę inaczej, wiem. Zastanawiałam się, czy go ruszać, ale potem stwierdziłam, że czas na zmiany no i jest jak jest. Mam nadzieję, że się odnajdziesz:)
Pozdrawiam:)
Ja ostatnio zaczęłam grać w Wiedźmina - to jest dopiero pożeracz czasu! Ale co do reszty to również się zgadzam, choć rzadko oglądam filmy. Z jakiegoś powodu lubię oglądać talk-shows, nóż trafi się ktoś ciekawy.
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko takim leniwym dniom, spędzonym na nicnierobieniu. Każdemu od czasu do czasu przyda się troszeczkę odpoczynku, byle nie co dwa dni, bo po tym się pozbierać do kupy nie można.
Ja w gry nie gram, więc tego problemu nie znam :D
UsuńJa to uwielbiam castingi to wszelkiego rodzaju talent show. Pewnie dlatego, że lubię patrzeć, jak ludzie robią z siebie idiotów.
No dokładnie, oby nie co dwa dni. Problem w tym, że mnie jesień (szczególnie) nastraja do takiego lenistwa.
Ale mnie tu dawno nie było! Tzn bywałam, ale nie komentowałam, bo włączył mi się taki leń, że ostatnio właśnie nie robię nic. Szczytem moich możliwości jest robienie notatek na wykładach i na tym kończy się mój dzień. Moje lenistwo osiągnęło już taki poziom, że zaczęłam oglądać trzeci sezon "Warsaw Shore" - tak, to już tragedia.
OdpowiedzUsuńSama się tym przeraziłam, więc zapisałam się na siłownię i powoli wracam do żywych. Nie pomaga mi w tym niestety jesienna pogoda, przy której jeszcze bardziej nic mi się nie chce...
Należę do tych osób, które mogą leżeć w łóżku cały dzień. Uwielbiam spać więc wstawanie o 5:30 na wykłady to dla mnie niesamowity ból i udręka.
Swój cenny czas tracę najczęściej na oglądaniu po raz setny filmików Abstrachuje czy czegoś podobnego. Nie wspomnę już o słuchaniu muzyki. Generalnie - robię wszystko, żeby nie robić nic.
Wykłady... O matko. Jakie one są męczące :D
UsuńKazdy ostatnio o tej siłowni nawija... Może i ja powinnam się zapisać?
Czy słuchanie to takie marnowanie czasu? Nie powiedziałabym :D
Ja najbardziej lubię marnować czas po prostu śpiąc całymi dniami :P
OdpowiedzUsuńxx // mój blog
Najgorzej :D
UsuńOooo? Jak możesz mówić, że znowu nie miałaś pomysłu? Mnie się podoba. Kto choć raz nie spędziła dnia robiąc wszystko i jednocześnie nic życia nie zna :P Chyba się zgadzamy, ze czasem jedynym sposobem na nudę... jest nic nie robienie. Człowiek miewa takie momenty, że nawet jeśli tonie w obowiązkach, przychodzi taki czas, że zwyczajnie nie chce mu sie za nic zabrać i wybiera, sesję z beznadziejnie głupimi filmami (będę kłamcą jeśli nie powiem, ze to właśnie one rozbawiają nas najbardziej, prawda?) albo tak jak napisałaś czyta horoskopy czy inne bzdety. :) Nie wiedziałam, że roznoszenie ulotek, to taka męcząca praca. Wiem, że to stanie godzinami nie jest zbyt przyjemne, ale chyba nie jest tak źle? Ja na przykład zawsze biorę, cokolwiek dają :)
OdpowiedzUsuńJa lubię "zmarnować czas" głownie na słuchaniu muzyki i rozmyślaniu nie tylko o niebieskich migdałach, ale i o życiu. Niby nic pożytecznego, ani produktywnego, a jednak cieszy...
Spanie według mnie wygrywa wszelkie rankingi... Nic bardziej nie skraca dnia niż spanie do 11, a potem zanim się człowiek ogarnie i coś zje, robi się 15... I takim sposobem czas ucieka. :P
Zdaje się, że zapomniałam cię poinformować o nowości na moim blogu, która była jakieś dwa tygodnie temu, przepraszam, wyleciałaś mi kompletnie :( Jak znajdziesz chwilkę to zapraszam :)
Pozdrawiam :*
Mnie się nie podoba. Tak to już ze mną jest.
UsuńTeż zawsze staram się brać ulotki. Stojąc po drugiej stronie zdałam sobie sprawę, że to bardzo miłe gdy ktoś jednak wyciąga rękę po tę ulotkę (nawet jeśli ona ląduje w 1 lepszym koszu).
Na nowość na pewno wpadnę, ale nie potrafię stwierdzić kiedy (w razie gdyby mnie nie było zbyt długo to się przypomnij).
Pozdrawiam:)
Jak dla mnie, to późne wstawanie nie jest marnowaniem czasu - gdy wstaję rano, to mam zmarnowany dzień, bo pół dnia jestem zmęczona i niewyspana i myślę tylko o łóżku, a wieczorem też zmęczenie wygrywa. Gdy natomiast wstanę późno, np. ok. 12, to od razu wszystko mi dobrze idzie, jestem wypoczęta i mogę funkcjonować do późnych godzin nocnych (a w nocy jestem najbardziej produktywna, więc wszystko, co ważne, zostawiam do zrobienia na noc :D)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja jestem tym typem, który najwięcej zrobi rano. Wieczorem to nic tylko moje własne, prywatne lenistwo (jednak, przyznaję). Nigdy nie mogłam się zebrać, żeby wieczorem cokolwiek ogarnąć. To nie dla mnie:D
UsuńPozdrawiam:)
Nie ma to jak zmarnować cały środowy wieczór na oglądaniu wszystkich części „Drogi bez powrotu” choć jutro sprawdzian z histy. xD Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie (właśnie mordują jakiegoś gościa) to naprawdę mam dzisiaj taki dzień, że nie ruszam się z fotela. Kojarzysz ten nieprzytomny wyraz twarzy jak u zombie-gracza? To jest to.
Może jestem dziwna, ale wylutowuję mnie slashery, które większość osób, które znam przyprawiają o ciarki i migreny. Ale nigdy nie twierdziłam, że jestem do końca normalna osobą.
Co do wyobraźni. O siostro, to jest moja ulubiona nie-czynność. Zwłaszcza na lekcjach (chemia, biologia i te sprawy). Czasami tak siedzę, siedzę, myślę. I nagle… Co, że już 20? A nie było czasem 15??
Facebook i ja się nie lubimy. Naprawdę, zawsze byłam na pieńku z tym portalem i nic się nie zmieniło. Choć konto mam, to rzadko na nie wchodzę, a do komunikowania się używam Messengera. Ale za to ile czasu pochłania mi blogger. Uff!
Heh. Moja przyjaciółka chce mnie wyciągnąć na rozdawanie ulotek czemu mówię stanowcze NIE. Mój poziom lenistwa po prostu ostatnio osiągnął Mont Everest i jak stoję na nogach dłużej niż kwadrans to mam ochotę strzelić sobie w pysk.
W tym, że listopad to pechowy miesiąc całkowicie się zgadzam. Nie dość, że ta jesienna chandra, dotkliwy brak weny, to jeszcze chęci na cokolwiek mało, a pały się ścielą gładko. Żaden miesiąc w kalendarzu chyba nie ciągnie się tak jak szacowny listopad.
Ostatnio miałam podobny problem do siebie. Powiesiłam w pokoju obrazek, do góry nogami. Siedziałam na fotelu, gapiąc się na niego przez prawie godzinę jakbym mogła go obrócić samym spojrzeniem. Nie wiem skąd to się bierze. xD Jak przepowiadała swego czasu moja kochana polonistka: „Są takie momentu w życiu człowieka, których po prostu nie ma.” (była nieco w bok).
Chyba coś się rozpisałam ^^
Pozdrawiam, Alessa :*
U mnie "nauka" na sprawdziany z historii zawsze tak się kończyła... Co ja na to poradzę, że nie potrafiłam wyuczyć się tych śmiesznych dat, nazwisk i bitew? Co ja zrobię, że stwierdzałam, iż lepiej poświęcić ten czas na robienie wszystkiego poza nauką? No nic nie poradzę. Na szczęście lata takiego katorżniczego wkuwania już dawno za mną.
UsuńNie do końca wiem co to ten cały "slasher", przyznaję bez bicia.
O tak, najlepiej popaść w taki myślący letarg na zajęciach. Znam to z autopsji. Przeżywałam nie raz - np. dzisiaj.
Roznoszenie ulotek w taką pogodę to najgorsze co można wymyślić. Stanowczo odradzam.
Bardzo fajny cytat, aż go chyba sobie zapiszę ( i może powieszę na ścianie do góry nogami... hmmm).
Pozdrawiam ;)
Czasami takie zmarnowanie dnia jest dobre, aby człowiek porządnie naładował akumulatory ;) Ja jak przyjeżdżam na weekend do domu, to nie robię nic produktywnego! Wyleguję się do momentu, aż pies nie zaprotestuje i nie zacznie domagać się uwagi, czytam książki (tutaj to marnowanie czasu można odczytać na dwojaki sposób, bo jeżeli to jakaś ambitna lektura to oczywiście nie jest to czas stracony, ale ja mam nawyk, że lubię sięgać do książek, które przeczytałam już wcześniej kilkakrotnie i niemal znam je na pamięć - taką "wyczytaną do granic możliwości" jest u mnie np. "Milion małych kawałków" Freya.)
OdpowiedzUsuńA w większości to jednak te sposoby pokrywają się z tymi zaprezentowanymi przez ciebie :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowość ;)
Ja jakoś nie mam w zwyczaju czytać po kilka razy tej samej książki (wyjątek to seria o Potterze). A całą reszta jeśli chodzi o czytanie wydaję mi się być całkiem mądrze spędzonym czasem.
UsuńJa jak przyjeżdża do domu to nic tylko bym jadła...
Nie lubię spać więcej niż 7 godzin, bo nie dość, że wcale nie czuję się wtedy bardziej wyspana, to kawałek dnia mi umyka i od razu mam na wszystko mniej czasu. Wiadomo, że spać trzeba, ale też bez przesady, a już spanie np. do 11 to już w ogóle dla mnie abstrakcja. Jeśli już nie ruszam się z łóżka np. do południa, to zazwyczaj dlatego, że mogę nie wychodząc z niego zrobić kilka rzeczy, które i tak bym musiała zrobić w ciągu dnia - odpisywanie na maile, nadrabianie zaległości na blogach, pisanie jakiejś pracy na komputerze czy cokolwiek. Planowanie dnia od momentu pobudki do zaśnięcia też jest złe, bo powinno się mieć chwilę odpoczynku, ale marnowanie całego początku dnia w łóżku to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZa to czasami dosięgają mnie jakieś kryzysy, kiedy naprawdę nic mi się nie chce, a im więcej mam do zrobienia, tym bardziej nie mogę się zmotywować, żeby zabrać się za cokolwiek i wtedy nagle potrafię spędzić kilka godzin na oglądaniu seriali. Najlepsze jest to, że niektóre z nich wcale mnie jakoś bardzo nie wciągają. Chociażby najnowszy sezon AHS - nie powiem, żeby mnie jakoś nadzwyczaj zaciekawił, ale jeśli nagle okazuje się, że mam dużo do zrobienia, to wolę siedzieć tę godzinę przed ekranem komputera niż zająć się tym, czym powinnam.
Pod warunkiem, że robię każdego dnia wszystko, co naprawdę muszę i nie odpuszczam sobie tych najważniejszych spraw na rzecz "pochłaniaczy czasu", to traktuję te chwile, kiedy wolę nic nie robić po prostu jako sygnał, że muszę trochę odpocząć. Chociaż możliwe, że czasem w ten sposób po prostu usprawiedliwiam swoje lenistwo ;p
Pozdrawiam
teorainn
smiertelny-pocalunek
Ja mam dziwny zwyczaj wymyśla nią historyjek przed zaśnięcie i rano, zanim zwlekę się z wyrka (o ile mam czas na takie fantazkowanie). To jest dopiero marnowanie czasu...
UsuńJesli mam dużo do zrobienia w ciągu dnia to właśnie wcześniej sobie planuję co zrobię, kiedy itd. Szkoda że to często nie idzie tak, jak chciałabym żeby szło...