Będzie dobrze
Wiesz, czasami mam ochotę uciec gdzieś
daleko. Zostawić za sobą wszystkie złe rzeczy, które mnie spotkały. Zostawić za
sobą Twój obraz, który nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Chciałabym
wymazać Twoją twarz z pamięci, zmazać wszystkie nasze rozmowy, zapomnieć o tych
pieprzonych dobrych chwilach, które mieliśmy.
Chciałabym zbudować za sobą mur. Długi
i wysoki. Taki, przez który nie przedostałoby się nic, absolutnie nic, co jest
związane z Tobą. Marzę o tym, żeby zamknąć drzwi wspomnieniom, ponieważ one
cały czas kierują mnie w stronę życia, które mieliśmy. I to cholernie boli, bo
przecież Ciebie już tutaj nie ma. I nie możesz mi pomóc, a nawet jeśli mógłbyś,
to czy byś to zrobił?
Spoglądam na ten dziwny świat i
zastanawiam się, dlaczego tak strasznie chcę mi się wyć za każdym razem, gdy
patrzę na niezaścielone łóżko, albo białą huśtawkę, którą pomalowałeś lata
temu. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego wciąż zawracam sobie głowę tymi głupimi
rzeczami, o których zawsze mi przypominałeś. „Ściel łóżko, kochanie”, „Kupuj
tylko niebieski karton mleka”, „Nakarm kota”… Ale wiesz co? Tutaj nie ma już kota. I Ciebie
również nie ma.
Tak bardzo chciałabym wiedzieć, gdzie
trafiłeś… Czy tam również promienie słońca łaskoczą Twoją skórę każdego
poranka? Masz tam ogródek, w którym i tak nic nie rośnie? A może w tym miejscu,
do którego się dostałeś, kwitną piękne róże, a Ty wdychasz ich zapach, opierasz
się o balustradę i patrzysz w przyszłość? Czy zasypiasz z myślą, że kolejny
dzień będzie lepszy od poprzedniego? Martwisz się o mnie? Bo ja niepokoję się o
Twój los. Wiem, może to śmieszne, ale naprawdę chciałabym, żeby żyło Ci się
dobrze. Jednak pragnę, aby to dobrze, było przy mnie, właśnie tutaj.
Czasami chciałabym zapomnieć, bo zapomnienie
oznacza koniec bólu. Już nie trzeba się przejmować, nie trzeba czuć i myśleć.
On obezwładnia, wiesz? Ten ból.
Paraliżuje, przeszywa do szpiku kości, nie daje oddychać. Łapie w pułapkę, z
której nie można uciec i śmieje się prosto
w twarz. To okrutny rechot kradnący każdą dobrą komórkę ciała. Chciałabym żeby
odpuścił. Aby zostawił mnie samą. Chciałabym zapomnieć, bo zapomnienie oznacza
koniec bólu.
Strasznie boję się tego, co będzie.
Jak sobie poradzę i jak to wszystko przetrwam... Wyobraź sobie, że znowu nie
poszłam do pracy. Nawet nie próbowałam… Tak po prostu nie wstałam z łóżka,
zostałam i myślałam. O Tobie, jakżeby inaczej. I czułam Cię obok, wiesz? Każdą
cząstkę Ciebie. Tak jakbyś był przy mnie, uśmiechał się i dotykał mojego ciała.
Słyszałam również Twój głos. Tę piękną melodię, która w przeszłości dawała mi
iskierkę nadziei. Miało być dobrze. Przecież sam tak mówiłeś.
- Będzie dobrze, kochanie. Wszystko
będzie dobrze.
Nie jest. Od dawna nic nie idzie tak, jak
powinno. Jednak mówiłeś, że będzie ok! Nawet dzisiaj to powtarzałeś. I byłeś
taki słodki, taki delikatny. Zupełnie jak na samym początku naszej historii.
Szeptałeś miłe słówka, gładziłeś mój policzek i całowałeś kąciki ust. Mogłam
cieszyć się Tobą, chociaż przez chwilę.
Potem znowu zniknąłeś. Po raz kolejny
Cię straciłam, a może po prostu uciekłeś. Czy stchórzyłeś? A może to ja, może
coś zrobiłam źle? Może nie powinnam przywoływać Cię w pamięci?
Tak bardzo chciałabym, żebyś wrócił do
mnie. Chcę żebyś został, żebyś mnie przytulił, objął mocno ramionami i nie
pozwolił nigdzie iść…
Chcę spokoju. Chcę zasnąć, nie myśleć
o tym, że nie jesteś w zasięgu mojego wzroku. Że już Cię nigdy nie dotknę.
Pragnę zbudować długi mur, wiesz? Długi i wysoki, żebyś już nigdy do mnie nie
przyszedł. Zabijasz mnie. Tak łatwo mnie zabijasz. A ja na to pozwalam… Ale
wiesz… Chciałabym zbudować mur, który odgrodziłby mnie od tego wszystkiego co
miałam, a czego już mieć nie będę. Domagam się tylko jednego: znowu normalnie
żyć. Czy to tak wiele? Dlaczego nie pozwalasz mi odejść skoro sam odszedłeś?
Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa skoro Ty pewnie odnalazłeś radość w życiu?
Z jakiego powodu mnie zatruwasz? To długa i bolesna agonia, która sprawia, że
powoli umieram. Tak bardzo Cię pragnę… Tak bardzo chciałabym, żebyś stanął
obok. Ale chciałabym też ten wysoki i długi mur, którym odgrodziłabym się od
świata, dzięki czemu nie mógłbyś mnie dosięgnąć. A ja wreszcie zasnęłabym
spokojnie i nie miałabym snów. Zapomniałabym, że miałam Cię kiedyś na
wyłączność. W ogóle nie pamiętałabym o Twoim istnieniu. Miałabym spokój. Ten
upragniony spokój, który koiłby moje zszargane nerwy. Ten błogosławiony stan
pozwalający mi odetchnąć pełną piersią, uśmiechnąć się na znajomy widok.
Wiesz, czasami mam wielką ochotę uciec
gdzieś daleko. W takie miejsce, w którym mnie nie znajdziesz. Gdzieś, gdzie
będę mogła spojrzeć w lustro i powiedzieć, że jest ok. W takie miejsce, w
którym odkryłabym siebie na nowo. Chciałabym żebyś przestał mnie nachodzić w
snach lecz lękam się Twojego odejścia. Boję się, że mogę nie podołać, że już
nie znajdę szczęścia. Może faktycznie ono uciekło razem z Tobą, a ja tylko
tracę czas na jego szukanie? Być może powinnam sobie odpuścić i zostać z Tobą
na zawsze, ale chyba nie dam rady. Jestem taka słaba, tak tragicznie słaba. Nie
mam już siły na to, aby ruszyć się z miejsca. Nie chcę nic robić. Boję się, że
w końcu się poddam, a Ty mnie wtedy obezwładnisz. Nie przytulisz, nie
pocałujesz, po prostu zawładniesz całym moim umysłem i nie będę potrafiła
uciec.
Chciałabym wymazać z pamięci Twój
obraz. Chciałabym zacząć normalnie żyć. Chciałabym zbudować ten przeklęty mur,
długi i wysoki, przez który nie przedostałoby się absolutnie nic.
Mam ciężki dzień, więc postanowiłam zdołować się jeszcze bardziej. Ponieważ ostatnio serwuje tylko teksty z kategorii #DziennikarskiegoPiątku to postanowiłam przypomnieć, że ten blog to także opowiadania..
Poza tym mam ochotę na coś słodkiego (lody, czekolada, Oreo, ciastka Familijne?), zjadłabym kebaba oraz pizze i przytuliła do kogoś, tylko jakieś pustki obok...
PHOTO: Ryan McGuire
Hejo kochana! :3
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego nie byłam w stanie nic powiedzieć. Dziewczyno! Czy Ty wiesz, jakie to piękne? Tak ślicznie to napisałaś, że dosłownie brak słów! Czytałam to z zapartym tchem i wciąż nie mogę się nadziwić, jak ślicznie to opisałaś. Tak... Prawdziwie ^-^
To opowiadanie składało się z rozmyślań bohaterki, ale mimo to było cudne. Nie zanudziłoby nawet osoby, która nie znosi czytać opisów i jest za dialogami. Jak skończyłam czytać to zrobiło mi się tak jakoś smutno. Jejku... Wciąż będę powtarzała, że to jest piękne, cudne, a tak naprawdę żadne słowa nie są w stanie opisać, jak czułam się, gdy to czytałam. Niby są to zwykłe słowa, przemyślenia bohaterki na temat rozstania z ukochanym, ale to zawiera w sobie jakąś magię. Urzeka ( bynajmniej mnie ). Cudeńko ♥
No to teraz narobiłaś. Będę Cię męczyła o więcej takich tekstów! Ale mówię tak całkiem na poważnie! :D
Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
PS Zapraszam do mnie na zwiastun :3
Maggie
Bardzo się cieszę, że się podoba ;) A skoro nie lubisz opisów to komplement od Ciebie jest tym bardziej cenny. :)
UsuńPóki co nie musisz mnie męczyć o więcej takich tekstów - wystarczy cofnąć się kilka postów wstecz :)
Witaj,
OdpowiedzUsuńWow... zagięłaś mnie. Piękne. Łezka mi się w oku zakręciła. Opisałaś jej uczucia tak namacalnie, że aż sama poczułam jej ból, przygnębienie. Chciałam razem z nią błagać by dał jej spokój, albo wrócił.
Jejku... nie wiem co mam jeszcze napisać. Zabrakło mi słów. Jedne co mogę teraz powtarzać jak mantra, to słowo "piękne", które i tak całkowicie nie oddaje moich uczuć związanych z tym tekstem. Wzruszyłam się. Piszesz tak niesamowicie autentycznie i obrazowo, że nie miałam problemu z wczuciem się w sytuację. Mało tego, ja przez chwilę miałam wrażenie, że patrzę oczami tej kobiety.
Czy on od niej odszedł? Tak całkiem? Wiesz, co mam na myśli? Czy on zmarł? Bo mam wrażenie, że to ten rodzaj smutku, co jest bezwzględny, okrutny i z początku pozbawiony wszelkiej nadziei. Zarezerwowany jedynie dla osób, którym sama śmierć wykradła z ramion kogoś bliskiego. Bo co innego jak miłość się kończy między dwojgiem ludzi, a co innego jak brutalnie zostaje przerwana...
Nie wiesz jak bardzo chcę się mylić i usłyszeć od Ciebie, że on zwyczajnie odszedł.
Szybciutko mi zdradź jakie miałaś zamysły, jeżeli możesz. :)
Całuję i ściskam
Spencer<3
Bardzo dziękuję za komentarz. Cieszę się, że wzbudzam emocje i czujesz to, co czuję moja bohaterka. Bo tak ma być. O to w tym wszystkim chodzi. Jeśli udaje mi się namalować obraz słowami, które przeszywają i odzywają się w sercu czytelnika to... no cóż, jestem szczęśliwa :)
UsuńJeśli chodzi o jego odejście lub ODEJŚCIE. Zaczynając pisać ten tekst myślałam o rozstaniu, gdzieś w środku słowa poniosły mnie dalej i było już tyle bólu, że jej ukochany mógłby w sumie umrzeć. Potem znowu było tylko o rozstaniu.
Myślę, że w gruncie rzeczy ten tekst dotyka czytelnika i to on sam decyduje co tak naprawdę sprawiłoby największy ból. dla jednych to po prostu rozstanie, dla drugich to już śmierć i definitywny koniec. Jak różni są ludzie, tak różnie będą interpretować to moje opowiadanie.
Jeszcze raz dziękuję, bo wreszcie humor mi się poprawił, chociaż troszeczkę! Ale mam przed sobą jeszcze pewien obowiązek - powinnam wyprasować ubrania i kurtkę, ale za cholerę nie mogę opanować tego głupiego ustrojstwa jakim jest żelazko!
Pozdrawiam :)
Cieszę się, że choć troszkę przyczyniłam się do poprawy Twojego nastroju. :) Życzę Ci powodzenia z żelazkiem. :D
UsuńNawet go jeszcze nie ruszyłam... Przeraża mnie to urządzenie #ProblemyPierwszegoŚwiata
UsuńWiesz, co ja myślę? Myślę, że jesteś niesamowicie utalentowaną dziewczyną. Nie każdy potrafi bowiem pisać z taką łatwością felietony, jak i bardziej hmm... poetyckie formy. Podziwiam cię za to. Bardzo.
OdpowiedzUsuńTo krótkie opowiadanie potrafi poruszyć czytelnika. Jest w nim mnóstwo emocji, które cenię w różnorakich tworach i które, często w nadmiarze, próbuję wykorzystać w moich opowiadaniach. Nie wiem jednak, czy wychodzi mi to chociaż w połowie tak dobrze i umiejętnie jak tobie!
Uczucia dziewczyny, która przedstawia nam całą sytuację, są klarowne, ale również bardzo bolesne. Ona cierpi, bo została sama. Zastanawia mnie tylko, czy ten mężczyzna zniknął z jej życiu już tak ostatecznie? Umarł? W sumie na to wskazują jej słowa, jej domysły na temat tego, jak on czuje się w tej chwili. Widać, że ten chłopak był dla dziewczyny niezwykle ważną osobą i że ich związek był szczęśliwy. Nie planowali go zakończyć, a jednak w życiu nie zawsze wszystko układa się tak, jak powinno. Nie jestem pewna, czy wymazanie wspomnień byłoby czymś dobrym. Pewnie, na jakiś czas by pomogło. Zniknęłyby wszystkie emocje, przez które człowiek cierpi. Ale wraz z ich zniknięciem, zniknęła by też pewna, bardzo ważna część osobowości danego człowieka. Bo to różnorakie doświadczenia, przyjemne i te potworne, budują ludzki charakter. To przez nie jesteśmy sobą. Niekiedy ciężko jest się z nimi zmierzyć, ale warto wytrzymać i stawić czoło przeciwnością, aby wstać dużo silniejszym.
Teraz jest jej ciężko, ale kiedyś będzie lepiej. To nie są pocieszające słowa, ale niosą za sobą prawdę. Człowiek zrozpaczony nawet nie chce myśleć, że jakiekolwiek "kiedyś" jeszcze będzie, ale świat się nie zatrzymuje tylko dlatego, że nas spotkało coś potwornego. Można powiedzieć, że jest potwornym tyranem, bo wpatruje się w większość, całkiem zapominając o jednostce. No, ale tak już jest i tego się nie zmieni.
To chyba tyle miałam do napisania.
Trzymaj się kochana i nie smutaj! Zafunduj sobie zastrzyk tego niedobrego, ale poprawiającego humor cukru i zapomnij o wszystkim, co cię trapi ;)
Pozdrawiam!
Bardzo Ci dziękuję. Za docenienie i takiej i takiej formy mojej twórczości. W gruncie rzeczy to ciężki orzech do zgryzienia i staram się jak mogę, aby każdy tekst był lepszy. Raz mi to wychodzi, raz wolałabym coś skasować, wiadomo, jak to w życiu. Ale jak się czyta takie miłe słowa to przynajmniej wiadomo, że ktoś jest, przeczyta i w razie czego powie, że coś jest nie halo.
UsuńA Ty się nie martw o swoje opowiadanie, bo jest genialne! Mnie bardzo ciężko uwieść, a Ty to zrobiłaś. Zadowolić można każdego, ale sprawić, że z przyjemnością gdzieś wracam to już inna historia. :)
Jeśli chodzi o odejście tego mężczyzny to napisałam wyżej co myślę. To chyba zależy od odbiorcy. Dla mnie od odszedł na zawsze. Może znalazł się w miejscu szczęśliwym, a może po śmierci jest nicość? Tego nie mogę określić.
Myślę, że tutaj zastrzyk czegoś niedobrego to za mało :D
Pozdrawiam :)
To mógłby być tekst napisany przez każda dziewczynę, która została zraniona przez chłopaka, zakochana dziewczynę, i chyba dlatego tak mi się podobał - bo był tak bardzo uniwersalny. Cały skupiał sie na uczuciAch, nawet opisy dotyczące miejsca (dom) czy akcji (nie-pójście do pracy) miały na celu dopełnienie pięknego, choć tak smutnego opisu emocji. Narratorka cierpi tak mocno, zd prawie można dotknąć jej ból, staje suę on namacalny. Wydaje sie być to tym bardziej niesprawiedliwe, kiedy odniesie sie wrażenie ze ten chłopak musiał ją kochać. Wiec albo przestał, albo nie j stało się coś naprawdę złego. Może być wiele interpretacji, ale tu najważniejszy są uczucia. I tk kolejny plus uniwersalizmu tego krótkiego opowiadania, refleksji na temat straty. Być może dziewczyna chce zapomnieć. Tylk wtedy nie wiedziałaby, czym jest tak wielka miłość. Och:( z jednej strony chciałoby sie więcej, ale z drugiej najlepiej jest tak, jak jest, bo dzięki temu każdy może sobie dorobić tysiące historii. O ile chce.bo tutaj przecież chodzi o uczucia. Nie łatwo jest o nich pisać, skoro sami ich nie rozumiemy, a Tobie wyszło to genialnie. Condawiramurs
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że im takie opowiadanie jest krótsze tym jest lepsze :) Bardzo się cieszę, że podobają się emocje, które tutaj opisałam i że trafiłam w ich prawdziwość.
UsuńPozdrawiam :)
Świetny rozdział <3 Przecudny <3 Nie umiem komplementować, po prostu wspaniały!
OdpowiedzUsuńA ja chyba pierwszy raz nie wiem co napisać :) Ja zły dzień mam dziś, ale wczoraj też miałam i ogólnie coś ze mnie ostatnio wyparowało więc raz się śmieję, później płaczę... Dlatego chyba popłakałam się na początku rozdziału, bo innego wyjaśnienia nie mam :)
OdpowiedzUsuńJuż o tym wspominałam, ale zrobię to raz jeszcze. Uwielbiam czytać wszystko, co piszesz. Podejrzewam, że gdybyś wrzuciła tutaj przepis na naleśniki, to też byłby wyjątkowy :D
Może lepiej nie będę wrzucała tutaj przepisów. Jestem bardzo marną kucharką, ale jeśli Ty masz coś ciekawego, dobrego (czyli nie ma tam ryby, grzybów) i na studencką kieszeń to jak najbardziej możesz wrzucać :D
UsuńNa zły dzień polecam coś słodkiego! :) Nie smutaj, będzie dobrze.
Haha przepisy w moim przypadku ograniczają się do wpisania w google "szybkie i proste" także myślę, że nie ma czym się dzielić ;p
UsuńJa też wpisuje. Patrzę na składniki, obczajam sposób przyrządzenia, napawam oczy widokiem tych ślicznych potraw i... absolutnie nic więcej nie robię. :D Ze mnie to jednak kucharza nie będzie...
UsuńOjej. Wzruszyłam się. A o to u mnie niełatwo. Często ryczę na filmach, ale nigdy czytając takie rzeczy. Jednak Ty trafiłaś idealnie, w dziesiątkę, z opisem kobiecego serca. Mówi się, że nie ma nic niebezpieczniejszego niż zraniona kobieta. Ale chyba nie chodzi tylko o niebezpieczeństwo dla innych, ale i dla siebie. Jak mamy złamane serce to uwielbiamy się taplać w błotku własnego bólu. Jesteśmy jak cholerne labradory, wiernie wypatrujące pana przez okno -.-
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak, Twój sposób pisania jest urzekający. Uwielbiam, kocham taki styl i z największą przyjemnością będę tu zaglądała!
pozdrawiam,
candlestick
z http://crownsjewel.blogspot.com/
Bardzo się cieszę, że będę mogła Cię tutaj gościć :)
UsuńDługo szukałam bloga który wywoła u mnie uśmiech na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńTen blog jest cudowny ;***
Będę tu wpadać baardzo często ;)
Czekam na next.
Kath.
Cieszę się, że przypomniałaś sobie, że ten blog to nie tylko Dziennikarskie Piątki! :D To właśnie opowiadania jako pierwsze mnie w tym blogu, więc cieszę się, że znowu miałam okazję jakieś przeczytać. Jednym, największym i dość istotnym minusem tych opowiadań jest ich długość! Piszesz tak lekko i obrazowo, że chciałoby się to czytać ciągle, a tu prt i koniec notki. To mnie boli, ale reszta jest świetna! Do stylu się doczepić nie mogę, błędów nie widzę i mam wrażenie, że staranie dobierasz każde słowo. Już kiedyś zauważyłam, że ogromnie przykładasz się do wszystkiego, co robisz i każde zdanie jest idealne. Kochana, powinnaś napisać coś dłuższego, myślę, że na pewno byś się z tym wybiła! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Wiem, wiem. Za tę długość to mnie zjecie, ale myślę, że krótkie też są fajne bo to Wy dopisujecie sobie historię i jest ona całkowicie subiektywna. Ja daję schemat, rzucam pomysł i czekam na dalsze dopowiedzenia a propos mojego opowiadania. W gruncie rzeczy nic nie cieszy tak bardzo, jak fakt, że czytelnicy są żywo zainteresowani historią, którą się im serwuje i ona porusza, a także zmusza do refleksji.
UsuńPozdrawiam!:)
Zaparło mi dech po przeczytaniu tej notki. Tak pięknie to opisałaś, że nie wiem czy dałoby się do zrobić lepiej. Przez chwilę czułam się, jakbym to ja sama to przeżywałam aż serce mi pękało jak to czytałam:<. To takie smutne, ale prawdziwe. Tutaj idealnie przedstawiłaś jak uczucia potrafią mieć nad nami władzę. Na prawdę piękna historia, lecz smutna, aż łezka mi się w oku zakręciła.
OdpowiedzUsuńZaraz zacznę czytać twoją nn.
Mocno ściskam i głowa do góry, w końcu i ty odnajdziesz swoje szczęście, co będzie ci dawać promyczek słońca :*******
Trzymaj się :*
palace-to-crumble.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że wywołuję emocje :)
UsuńPozdrawiam!:)
Tekst, który piszesz zrobił na mnie ogromne wrażenie. Co prawda początkowo nie potrafiłam tutaj się odnaleźć - na Twoim blogu, lecz kiedy w końcu udało mi się to, to jestem po prostu w szoku. Jesteś bardzo dobra w tym co robisz, więc z czystym sercem mogę napisać, że będę tutaj zaglądała i uczyła się od Ciebie, gdyż warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://maurahunter.blogspot.com/
Cieszę się, że w końcu się odnalazłaś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. Odwiedzę Cię w niedalekiej przyszłości (po weekendzie, bo teraz pracuje) i zobaczę, co proponujesz swoim czytelnikom:)
UsuńPozdrawiam :)
Oczywiście, że zostanę na dłużej. :)
UsuńCiekawy post... Co powiesz na wspólną obserwację... ? :) Jak zaobserwujesz daj znać... odwdzięczę się tym samym... :) http://ola-watala.blogspot.com/2015/08/back-to-school-1.html
OdpowiedzUsuńCześć. <3
OdpowiedzUsuńW końcu spięłam tyłek i za brałam się za przeglądanie Twojego bloga. I powiem Ci, że żałuje, że tak długo z tym zwlekałam, bo znalazłam tutaj tyle ciekawych materiałów, że głowa mała. :)
Opowiadania, które już opublikowałaś będę sobie czytać po kolei, nie będę ich już komentować, bo mam czasu mało, a pojutrze to już w ogóle będzie masakara... Obiecuję jednak, że na temat wszystkich Twoich nowych tworów chętnie wyrażę swoje zdanie. :) Czekam więc na nie z niecierpliwością, a teraz przejdę do opinii na temat powyższej perełki. c;
Zdążyłam już zauważyć, że Twoje opowiadania są bardzo krótkie, ale wbrew moim upodobaniom nie czuję niedosytu, jak już to czasami na innych blogach bywało. Piszesz tak lekko i płynie, że człowiek nie może się oderwać. :D
Hm, to opowiadanie należy raczej do smutnych, ale jakże prawdziwą tematykę porusza. Aż mam dreszcze i czuję, jak sama bym to wszystko przeżywała. :C Naprawdę genialnie potrafisz oddać emocje i opisać to wszystko tak, że człowiekowi aż zimno.
Nie mogę doczekać się kolejnego opowiadania, a teraz lecę sobie poprzeglądać Twój Dziennikarski Piątek. ^^
Życzę mnóstwa weny! <3
Pozdrawiam! :*
hear-your-voice-again.blogspot.com
O, bardzo dziękuję za komentarz i uwagę. Cieszę się, że Ci się tutaj podoba i masz zamiar czytać więcej. Rozumiem również brak komentarzy przy każdym wpisie, bo jednak idzie szkoła i nie będzie tyle czasu, ile było dotychczas. Sama mam pracę kilka razy w tygodniu i totalnie nie ogarniam co się dzieję obok mnie.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)