Chociaż przez chwilę
Gdy
wczesnym porankiem pakowaliśmy walizki, wiedziałam, że skończył
się pewien okres w moim życiu. Spoglądałam na stary, drewniany
dom, przypominając sobie te wszystkie dobre chwile, które mnie w nim
spotkały. Dni, kiedy słodycz przygody przelewała się na moje
czyny, a zło nie spozierało przez niebieskie firanki zawieszone w
oknach. Byłam szczęśliwa, ale nie byłam bezpieczna i głównie ta
argumentacja przyczyniła się do podjęcia decyzji o wyjeździe.
Ktoś musiał opuścić znany mu obszar, aby móc żyć dalej, z
radością i zaufaniem do otoczenia. Może nie z takim widokiem, jaki
rozpościerał się wtedy przed moimi oczyma, ale może prawie tak
doskonałym.
Pamiętam
jak szarość trosk i mglisty początek dnia przytłaczał mnie swoją
świeżością, która w tej jednej chwili nie była tym, czym była
zawsze. Świeżość tamtego poranka kojarzy mi się z nowym etapem.
Etap ten zaczynał się gdzieś, gdzie spokojna rzeka niosła w
swoim korycie miłość i oddanie. Świeżość miała polegać na
poznawaniu nowych ludzi, gdy jednocześnie trzeba było przełknąć
grozę pozostawienia przyjaciół... Ale wiecie co?Nie żałuje tego
wyjazdu, tak samo jak nie żałuję chwili nostalgii panującej w
tamtym momencie, bo to była chwila pożegnania. A pożegnanie zawsze
niesie ze sobą łzy i uśmiechy.
Gdy
droga otwierała się przede mną otworem, słuchałam kojących
melodii przedłużających moją egzystencję i spokój. W radosnych
wspomnieniach przywoływałam w głowie obrazy przygód, których
byłam uczestnikiem. Widziałam twarze ukochanych osób, które
przyrzekały, że między nami nic się nie zmieni, że nadal
będziemy utrzymywać kontakt, ale życie lubi nam płatać figle.
Wiedziałam z czym wiążę się rozłąka, słyszałam, jak wygląda
świat po rozstaniu. Byłam świadoma tego, że w końcu listy będą
przychodziły coraz rzadziej, telefony będą coraz krótsze, aż w
końcu przestaną w ogóle rozbrzmiewać. Taka jest kolej losu, tak
wygląda bytowanie- raz jesteś w centrum uwagi, raz spadasz na samo
dno, a innym razem- i ja byłam w takiej sytuacji- musisz szukać
nowych rozwiązać, aby kolejne kartki z kalendarza nie były puste,
tylko przepełnione śmiechami ciekawych osób.
Samochód
mknął ulicami. Ludzie kierowali się w stronę morza, ciągnięci
piękną pogodą i perspektywą weekendu spędzonego na działce, z
dala od zgiełku miasta. Wokół panował swoisty hałas, ale w
niezrozumiały sposób przynosił on ulgę. Wyjazd z tak kochanego
miejsca nie rozgrywał się w zupełnej samotności. Wszędzie
roznosiły się widoki dzieci gaworzących na tylnych siedzeniach,
rozmarzone spojrzenia matek i skupienie ojców. Nie czułam
zazdrości. Czułam szczęście. Wiedziałam, że czas nie zatrzymał
się w miejscu, że mogę rozpocząć ten nowy etap. Życie toczyło
się swoim wolnym torem, tak jak słońce, które z każdym kolejnym
kilometrem coraz bardziej zbliżały się ku zachodowi. To była
dobra podroż. Długa, ale pełna przyjemności.
Mój
nowy dom nie przypominał tego starego. Zniknęły duże bale,
zastąpiła je cegła, morze ustąpiło miejsca górom, ale atmosfera
wciąż była ta sama. Hałaśliwe trele ptaków spotykały się z
odzewem innych leśnych stworzeń. Drzwi cicho zaskrzypiały, gdy je
otworzyłam, jednak dodało to uroku momentowi. Rzuciłam na podłogę
cały mój dobytek, przekręciłam klucz w zamku i weszłam na górę
zatapiając się w pierzynie. Idylliczny charakter tego miejsca
spowodował, że zagłębiłam się w spokojny sen. Nie przyniósł
on baśni o idealnych świecie, ale była w nim nadzieja. Mówiła
ona o pięknie przyszłości, która będzie taka, jaką ją zbuduje.
Moje działania miały być motorem napędzającym, przynoszącym
tylko i wyłącznie dobro. Sen był tak długi jak noc i przyniósł
tak potrzebny spokój. Coś zaczynało się zmieniać, czułam to
całą sobą. Rzeczy podlegały nowym prawom, ale prawa te wciąż
opierały się na tym samym kręgosłupie. Normy trwały w tych
samych miejscach, ale ja...ja musiałam stać się otwarta na nowe
znajomości- chociaż przez chwilę. (...)
Teraz,
stawiając półmisek ciastek na stół i siadając na kanapie
słucham moich przyjaciół, którzy od dziesięciu lat są wobec
mnie lojalni i niezawistni. Mnóstwo słów odnosi się do mojego
przyjazdu, lat spędzonych w tym mieście, chwil, które nas
złączyły. Przyglądając się czasowi, który upłynął reasumuje
swoje dotychczasowe zyski i straty. Mam nowych przyjaciół,
satysfakcjonującą pracę, ciszę, piękny dom z widokiem na góry,
rodzinę, którą mogę się opiekować i siebie- dojrzałą,
uśmiechniętą kobietę. Strat jest mało, wiążą się szczególnie
z utratą osób z mojego poprzedniego życia. Tak jak czułam,
kontakt z nimi urwał się na krótko po moim wyjeździe. Oni
zastąpili mnie kimś innym, ja wstąpiłam na nową drogę życia.
Ktoś musiał odejść, by ktoś inny miał wolną drogę. Bilans
zysków i strat układa się po stronie tej pierwszej i niesamowicie
mnie to cieszy.
Dotychczasowe
problemy zniknęły, nowe można z łatwością rozwiązać. Podjęte
ryzyko daje dużo możliwości, a ja staję się w pełni świadomą
i wolną kobietą.
A więc nadszedł ten moment kiedy 3 lata będą podsumowane. Liceum skończone, wielki test przede mną, a oto coś dla Was. Długo nie było niczego nowego, musicie mi wybaczyć. Przez cały ten czas jedyne co mogłam pisać to wypracowania maturalne, a wierzcie mi, trudno przejść z szablonowego analizowania tekstu do tworzenia czegoś swojego, osobistego. To jest taki moment. To jest sytuacja, która pozwoliła wyrwać się z rozmyślań o przyszłych dniach katorgi.
Polecam poleceniu, zapraszam niezaproszonego i skłaniam do refleksji w komentarzach :)
PHOTO: Ryan McGuire
Mam tylko 3 słowa aby to opisać: To Jest Zajebiste!!
OdpowiedzUsuńJak doszłam do ostatniej linijki to aż trudno było mi uwierzyć, że to już jest koniec,
ciągle jestem głodna :)
Obyś jeszcze nie raz mnie zaskoczyła :*
_________________
@WezzyOficial
fajnie ze poruszalas wątek wyjazdów w swoim blogu, o przeprowadzke wlasnie mi chodzi :) jak najbardziej na plus , dobrze sie czytalo. POWODZENIA NA MATURZE, TRZYMAM KCIUKI! :3
OdpowiedzUsuńfajnie pokazałaś jak przemija młodość i co zmienia sie gdy wkraczamy na nową droge ku dorosłości. Które wartosci sie zmieniają a jakie zostają :) Jak nagle z czasem wszytsko staje się jednym Wielkim DOBRYM wspomnieniem. Podoba mi się, ze pokazałaś na czym polega dorastanie. Na odejściu od starego życia do nowego, które jest kompletne inne . Jak zmienia się człowiek, gdy czas biegnie na przód
OdpowiedzUsuń@lovemewm, pozdrawiam :*
Wciąż zastanawiam się, dlaczego nie zdecydowałaś się by napisać jakąś dłuższą historię. Wymyślić fabułę, bohaterów i na dłużej zatrzymać się z jednym twoim własnym - być może wyidealizowanym, bądź też niezwykle realistycznym - świecie. To musiałoby być niesamowite.
OdpowiedzUsuńMimo to nie narzekam, na to, co przedstawiasz. Po raz kolejny pięknie przedstawiłaś jakiś fragment rzeczywistości. Musisz być wspaniałą obserwatorką, bądź też, sama masz doświadczenie własne, albo doświadczenie przyjaciół. Każdy tekst sprawia wrażenie tego (nawet jeśli jest z perspektywy mężczyzny) jakby opisane wydarzenie było twoim własnym. Jakbyś opisywała je we własnym pamiętniku. Bardzo podobało mi się to przedstawienie zmian rzeczywistości. Każdy z nas dorasta i podejmuje własne decyzje. Pożegnania są chyba jedną z najgorszych rzeczy. Chyba nikt ich nie lubi. Masz rację, że kontakt w końcu się urywa i pozostają jedynie wspomnienia. To jednocześnie smutne, bo ma się świadomość, że to nigdy nie wróci. Po prostu piękne.
Pozdrawiam :*
Cały czas próbuję z dłuższymi historiami, ale chyba nie mam jeszcze takiego pomysłu, który chciałabym ciągnąć dłużej niż dotychczas. Może to jeszcze nie jest ten czas, a może po prostu nie taka moja rola w świecie? Albo - moje ambicje walczą z lenistwem i brakiem czasu.
Usuń